[WYWIAD] Rozmowa z Zenonem Dańdą, prezesem Parku Rozrywki Sabat Krajno w Krajnie-Zagórzu

„Branża atrakcji potrzebuje kolejnego bonu turystycznego”

Fot. Materiały przesłane (Zenon Dańda)

– Kiedy oraz w jakich okolicznościach powstał Park Rozrywki i Miniatur Sabat Krajno?

– Jesteśmy firmą rodzinną, wielopokoleniową, która inwestuje w turystykę równo 25 lat. Budowa naszego kompleksu, który na początku nie miał precyzyjnie wytyczonych kierunków rozwoju, ruszyła w 1999 roku. Zakupiliśmy ziemię u stóp szczytu Łysica w Górach Świętokrzyskich z zamiarem stworzenia Stacji Narciarskiej. I tak w 2000 roku, najpierw powstał pierwszy wyciąg orczykowy, restauracja i wypożyczalnia sprzętu narciarskiego, a rok później drugi wyciąg wraz z trasą o długości 800 metrów. To do dziś jedna z najdłuższych tego typu tras narciarskich w centralnej Polsce. W kolejnych latach inwestowaliśmy w rozbudowę wyciągów, m.in. stawiając na sztuczne naśnieżanie, oświetlenie itp. Rok 2012 był przełomowy. Powstały wówczas kolejne ciekawe atrakcje. Tak jak wspomniałem, w tym sezonie obchodziliśmy 25-lecie istnienia, lecz ze względu na pogodę nie szczególnie świętowaliśmy to wydarzenie. Może jeszcze uda nam się „wstrzelić” w dobry termin.

– Jak dziś, po ponad ćwierćwieczu istnienia, prezentuje się kompleks?

– Jesteśmy całorocznym ośrodkiem turystycznym, który świadczy wiele różnych usług rekreacyjno-sportowych. Budowa Stacji Narciarskiej była pierwszym etapem tworzenia marki tego miejsca. Następnie rozbudowaliśmy park o Aleję Miniatur, Park Linowy oraz Lunapark. Posiadamy też Kino 6D, E-BikePass, Park Papug i piękną restaurację Magia Sabatu. Każde miejsce ma swój unikatowy charakter, a nasza oferta dostosowana jest do potrzeb różnych typów gości.

– Powiedzmy trochę o kluczowych atrakcjach. Stacja Narciarska, Park Miniatur…

– Jeśli chodzi o Stację Narciarską, to znajduje się ona na wysokości 425 m n.p.m. i składa z dwóch tras: 800-metrowej oraz 850-metrowej. Do tego dysponujemy szkółką narciarską (ośla łączka – przyp. red.) z pasem 100-metrowym. Oferujemy jazdę dzienną, ale też jazdę nocną w ramach specjalnej oferty. Ponadto posiadamy wypożyczalnię sprzętu narciarskiego i snowboardowego. Nasza stacja od lat cieszy się renomą, co bardzo doceniamy. Drugim ważnym element Sabatu Krajno jest działający całorocznie Park Miniatur „Cudowny Świat”. Turyści znajdą w nim ponad 60 miniatur w tym najwspanialsze budowle oraz dzieła natury w większości zbudowane w skali 1:25. Warto wymienić m.in. Wieżę Eiffla, Łuk Triumfalny, Piramidę Cheopsa, Pomnik Chrystusa czy nieistniejące już dwie wieże World Trade Center. Liczą one 22 metry wysokości i robią duże wrażenie.

–   Do tego kolejną ciekawą atrakcją jest Park Papug…

– Można w nim zobaczyć ptaki takie jak ary w tym niezwykle rzadkie i piękne okazy: ary różowookie, których na świecie na wolności żyje niewiele ponad 170 sztuk. Do tego posiadamy ary: szafirowe, shamrock, macao, ararauny, chloroptery, harlekiny, militarisy i niezwykle inteligentne, gadające: żako, amazonki, lory, lorysy oraz kakadu. To barwne stworzenia, które można dotknąć, pokarmić i zobaczyć na własne oczy. Idąc dalej, w kompleksie posiadamy też Park Linowy. To jedna z największych tego typu atrakcji w Polsce. Zbudowana została w całości na drewnianych palach z sześcioma trasami o różnym stopniu trudności. Gwarantuje ciekawą formę rozrywki, ruchu i wysiłku fizycznego.

Fot. Materiały przesłane

– Jest też lunapark. Goście chętnie odwiedzają to miejsce?

– Można powiedzieć, że to uzupełnienie Parku Miniatur. Dysponujemy tam mniejszymi urządzeniami, takimi jak m.in. akwen z łódeczki, akwen z rowerkami wodnymi, aqua roller, autodrom, rockin tug, plac ze skuterkami elektrycznymi, strefa urządzeń pneumatycznych (dmuchańce), eurobungee itp. Lunapark jest dobrym dodatkiem w formie zabawy np. podczas całodniowej wizyty w kompleksie. Gdy tworzyliśmy to miejsce, mieliśmy nieco ambitniejsze plany. Chcieliśmy, aby przyciągało ono duże grupy gości. Międzyczasie rynek się zmienił. Powstała Energylandia, skrzydła rozwinęła Legendia w Chorzowie i parę innych obiektów. Stwierdziliśmy więc, że nie będziemy inwestować w tym kierunku i skupimy się na innych obszarach rozrywki oraz sportu.

Która atrakcja cieszy się największym zainteresowaniem?

– Stacja Narciarska byłaby najbardziej popularnym miejscem, gdyby zima trwała trzy miesiące. Niestety tak nie jest. Mimo wszystko w poprzednich latach bywało tak, że goście jeździli na nartach do majówki i stacja odgrywała bardzo ważną rolę. Teraz jest inaczej. W lecie na pierwszym planie znajduje się Park Miniatur. Uważamy, że w tym miejscu drzemie olbrzymi potencjał i będziemy je sukcesywnie rozbudowywać. Ponadto w przeciwieństwie do Stacji Narciarskiej, ta atrakcja ma niemal nieograniczoną przepustowość ruchu, a to bardzo duży plus.

– W takim razie, jak wygląda frekwencja gości?

– Sabat Krajno odwiedza rocznie około 300 tys. turystów. Ostatnie lata są pod tym względem do siebie podobne, chociaż niedawno odnotowaliśmy niewielki spadek. To wynik tego, że nagle skończył się bon turystyczny. Wcześniej odwiedzało nas wiele osób właśnie dzięki temu świadczeniu. I oceniamy, że były to osoby, które bez bonu raczej by tu nie przyjechały. Także stąd te różnice we frekwencji.

– Kolejny bon turystyczny byłby więc dobrym rozwiązaniem?

– Oczywiście! Byłby korzystny dla przedsiębiorców, konsumentów, a także dla Skarbu Państwa. Przecież około 50 proc. wpływów z tego bonu, w różnej formie, i tak ostatecznie trafiało do budżetu. Po cichu liczymy więc, że przed zbliżającymi się wyborami prezydenckimi, obecna władza wprowadzi kolejne świadczenie, tak jak parę lat temu zrobił to PiS. Mnóstwo osób skorzystałoby na tym.

Fot. Materiały przesłane

– Stacja Narciarska funkcjonuje zimą. Zarabia więc tylko przez względnie krótki czas…

– To trochę ciężki temat. Z roku na rok sezon zimowy staje się coraz bardziej wątpliwy. Jeszcze do 2010 roku trwał od grudnia do marca i wówczas mieliśmy 90 proc. zim 4-miesięcznych. Później zaczęło to wyglądać zgoła inaczej, a już szczególnie w ostatnich pięciu latach. Obserwujemy inny stopień opadów śniegu, inne mrozy, a w efekcie pojawiają się inne koszty. Brak klasycznej zimy oznacza, że musimy bardziej naśnieżać stoki, a to rodzi wydatki. Dzisiaj przy temperaturze -2 stopni Celsjusza śnieżymy i śnieżymy, a wcześniej przy -5 stopniach niemal w ogóle nie musieliśmy tego robić. Od pandemii wzrosła też cena energii elektrycznej. Dla przykładu powiem, że w latach 2000-2010 płaciłem około 35 groszy netto za kW prądu, a dziś płacę prawie cztery razy tyle, bo 1,30 zł! Do tego powróciła tzw. opłata mocowa. Niestety nic nie wskazuje na to, że sytuacja się poprawi, szczególnie że nikt w Polsce nie inwestuje w poprawę infrastruktury energetycznej. Panele fotowoltaiczne nie są rozwiązaniem, które zlikwiduje wszystkie problemy. Jest ciężko.

– Wybudowanie tylu atrakcji chyba również wiązało się z dużymi kosztami. Korzystali Państwo ze środków zewnętrznych?

Na zakup ziemi i budowę wyciągu narciarskiego wydałem środki prywatne. Później powstał obiekt restauracyjno-obsługowy i wtedy skorzystałem z 20 proc. dofinansowania z funduszy unijnych w ramach RPO.  Wsparcie finansowe uzyskaliśmy także na budowę lunaparku. Trochę tego było, jednak zawsze na końcu najwięcej wydatków oraz zobowiązań ponosi sam przedsiębiorca. Mogę jeszcze dodać, że otrzymane dotacje wielokrotnie już zwróciliśmy do państwa w postaci podatków i innych świadczeń. Dotacje unijne są bodźcem do inwestowania. Moim zdaniem są korzystne dla obu stron, a najbardziej dla Skarbu Państwa, co widać na naszym przypadku. Inwestycja w Sabat Krajno była też doceniona przez Prezydenta Bronisława Komorowskiego i ministra rolnictwa Marka Sawickiego. Przyznano nam prestiżową nagrodę w konkursie „Sposób na Sukces” w kategorii „Najlepsza inwestycja na ziemiach rolniczych w 2014 roku”. Otrzymaliśmy też wiele nagród od władz wojewódzkich i lokalnych w tym nagrodę „Wędrowca Świętokrzyskiego” i prestiżową nagrodę „Super Wędrowca Świętokrzyskiego”.

Fot. Materiały przesłane

– Wracając do kwestii gości, jak oni oceniają Sabat Krajno?

– Słyszymy dużo pochwał, co jest bardzo motywujące. W wyszukiwarce Google mamy blisko 10 tys. opinii i jeszcze więcej ocen. Najczęściej są one pozytywne, ale zdarzają się też niższe noty oraz komentarze całkowicie nieuzasadnione. Raz otrzymaliśmy „jedynkę”, gdyż pracownik podniósł głos na dziecko, które… łamało drzewko. Według rodzica tylko przebiegło obok niego, co nie było prawdą. Gdy zapytałem rodzica, czy Park Miniatur ocenia na jedynkę, czy zachowanie pracownika, to usłyszałem, że nigdzie nie ma takiego Parku, w którym nie można… biegać. I tak wyglądała rozmowa. Bywa więc różnie. Natomiast co do zasady, olbrzymia większość klientów nas docenia i jest zadowolona z parku. Bardzo im za to dziękujemy.

– Ile kosztują bilety wstępu?

– Nie posiadamy jednego biletu łączonego na wszystkie atrakcje, ponieważ z naszych miejsc korzystają różne grupy wiekowe i społeczne. Np. przyjeżdżają emeryci z sanatorium, którzy raczej nie wybiorą się na autodrom czy dmuchańce, ale za to uwielbiają Park Miniatur. Jeżeli chodzi o konkretne ceny, to np. wejście do Parku Papug kosztuje 20 zł, do Parku Linowego (trasa łatwa) 30 zł, a do wspomnianego Parku Miniatur 45 zł (bilet normalny). Natomiast jeśli chodzi o Stację Narciarską, to godzina na wyciągu talerzykowym i taśmowym kosztuje 54 zł (cena regularna) i od 48,60 zł (online).

– Zdarza się, że klienci oczekują zwrotu pieniędzy za bilet? Np. podczas deszczowej pogody albo przez tłumy ludzi?  

– Generalnie nie ma nadmiernego wykorzystywania polityki zwrotów, ale oczywiście podchodzimy elastycznie do tego tematu, gdyż przytrafiają się różne sytuacje. Pogoda, kwestia rodzinna, zdarzenie losowe – bierzemy takie czynniki pod uwagę. Niekiedy proponujemy skorzystanie z innej atrakcji lub oferujemy voucher do wykorzystania w innym dniu. Tak naprawdę mało mamy zwrotów pieniędzy.

– Ilu pracowników Państwo zatrudniacie?

W szczycie sezonu na pokładzie znajduje się 75 osób, ale co ważne, 90 proc. obsługi to uczniowie i studenci. Współpracujemy z nimi na najkorzystniejszych warunkach finansowych dla wszystkich stron. Oczywiście pracowników do pracy sezonowej, np. obsługi urządzeń czy animatorów, należy szukać jeszcze przed startem sezonu letniego. To również ważna kwestia kadrowo-logistyczna.

Fot. Materiały przesłane

– Łatwo dziś znaleźć dobrego pracownika? Wielu przedsiębiorców narzeka na młode osoby, które np. zamiast skupić się na pracy, korzystają z telefonów…

– Na szczęście mamy z tym coraz mniejszy problem, ale ogólnie jest to pewien kłopot. Na samym początku rekrutacji zawsze przeprowadzamy szkolenia m.in. z BHP, obsługi urządzeń, obsługi klienta. Tłumaczymy, jakie zachowania w parku są dopuszczalne, a jakie niemile widziane. Sęk w tym, że część młodych osób ma przeświadczenie, że będąc w pracy na świeżym powietrzu, może korzystać z telefonów. To nieprawda, szczególnie że cały czas należy być skupionym na obsłudze urządzeń i klienta. U nas nie ma zakazu korzystania z telefonu, ale są pewne jasne zasady. Można sprawdzić godzinę, odebrać połączenie w ramach pracy, odpisać na SMS-a kolegi ze zmiany, ale nie można trzymać telefonu w widocznym miejscu i korzystać z niego dla rozrywki. Młodzież pracująca z nami np. trzeci rok z rzędu, doskonale wie, jak poprawnie się zachować. Zdarzają się jednak osoby, które upominamy raz, drugi, trzeci i gdy to nie skutkuje, to nie pozostaje nam nic innego jak podziękować im za współpracę.

– Jesteśmy kilka lat po pandemii. Z jakimi problemami borykał się kompleks w tym okresie?

– To czas, który podciął nam skrzydła i zahamował rozwój. Np. otrzymaliśmy dotację finansową na rozwój miejsc noclegowych i atrakcji, lecz ostatecznie zrezygnowaliśmy z projektu, ponieważ zamknięto branżę atrakcji, a sam bank wycofał się z uruchomienia kredytowania. Musiałem oddać dofinansowanie Urzędowi Marszałkowskiego. Niestety. Powiem wprost – w pandemii potraktowano całe środowisko w sposób nieprzyzwoity. Zamknięto turystykę, przez co nie mogliśmy zarabiać. To tak, jakby rolnikowi zabrać ziemię. Śnieżyliśmy stoki narciarskie, mimo że nikt nie planował odblokować branży. Na koniec zaproponowano nam pokrycie… 70 proc. kosztów. Było to nieuczciwe. Z takim problemem mierzyło się bardzo dużo obiektów w całej Polsce.

Fot. Materiały przesłane

– Mówiąc o innych kompleksach, kto jest konkurencją dla Państwa obiektu?

Nie patrzymy na inne parki i stacje narciarskie, jak na konkurencję, a wręcz przeciwnie – współpracujemy z nimi. Wiem, że w branży turystycznej rzadko się to zdarza, ale taki wypracowaliśmy model działania. Np. współpracujemy ze wszystkimi wyciągami narciarskimi, wychodząc z założenia, że jeśli klient będzie mieć wybór oraz bogatą ofertę, to będzie odwiedzać nas częściej. Nie stosujemy więc żadnych „podchodów” i niezdrowych rozwiązań. W regionie polecamy ponadto np. Park Legend w Nowej Słupi czy Jaskinię Raj w Chęcinach. W ramach ciekawostki powiem, że kiedyś miałem kontakty z przedsiębiorcami z Białki Tatrzańskiej i tam podobno były problemy, jeśli chodzi o współpracę. Nie chcę wchodzić w szczegóły i konflikty, więc dodam tylko, że na szczęście u nas tak się nie dzieje.

Jakie nowe atrakcje planują Państwo na sezon 2025?

W tym roku powstanie Kino Planetarne, które wybudujemy dzięki dofinansowaniu z ministerialnego programu wsparcia dla branży HoReCa. Jesteśmy na etapie podpisywania umowy. Sam obiekt będzie miał charakter edukacyjno-rozrywkowy. W planach mamy też dalsze tworzenie nowych miniatur. Zdradzę też po raz pierwszy publicznie, że chcemy wybudować miniaturę najwyższego budynku na świecie, czyli wieżowca Burj Khalifa w Dubaju! Budowla będzie liczyć… aż 42 metry wysokości! To olbrzymie wyzwanie konstrukcyjne, logistyczne i finansowe. To cel, który nas napędza.

Rozmawiał Kamil Lech

CZYTAJ TAKŻE: Rozmowa z Sebastianem Kucharskim, autorem i właścicielem Fabryki Robotów w Mosznej k. Opola

W Dobczycach budują wodny plac zabaw i tężnię solankową. Magnes na turystów?
III Forum Atrakcji PARKMAG. Zapisz się na edycję 2025!

MAPY POLSKICH PARKÓW

KATALOG FIRM

Tylko sprawdzone firmy

OGŁOSZENIA

Kup i sprzedaj atrakcje

Czytaj też…

Menu