Dzisiaj pół żartem, pół serio. Dlaczego? Bo mierzymy się z Putinem.
O tym, że Władimir Puin ma nie całkiem po kolei w głowie, wiadomo wszem i wobec. Wiadomo też o jego militarnych zapędach, które byłyby całkiem ok, gdyby ograniczały się do skali sklejanych modeli i może paintballa. Niestety, jest głową jednego z większych mocarstw świata i jako przykładna głowa narodu postanowił dać ludziom igrzysk. Militarnych.
W Kubince koło Moskwy otwarto objęty oficjalnym patronatem przywódcy Federacji Rosyjskiej park rozrywki, w którym można wybrać się na rodzinną przejażdżkę czołgiem, obejrzeć wystawę broni, czy nabyć jedną z licznych pamiątek opatrzonych wizerunkiem Putina.
Byłoby śmieszno, ale jest straszno, bo park ma militaryzować obywateli, o czym sam Putin mówił zresztą przy otwarciu atrakcji.
Przejażdżka czołgiem brzmi całkiem w dechę, ale w takich okolicznościach przyrody, “park rozrywki” jakoś traci swoją „zabawowość”.