Z prezesem Zarządu WPKiW S.A. Andrzejem Kotalą rozmawia Eugeniusz Wiecha
– Po naszej notatce w poprzednim wydaniu naszego czasopisma pt. „Niepokój w Chorzowie” właściciele urządzeń wpadli wprost w panikę, po otrzymaniu propozycji wykupu ich urządzeń.
Historia Śląskiego Wesołego Miasteczka w Chorzowie rozpoczęła się od zlotu wesołych miasteczek w roku 1957, których część pozostała tam do dzisiaj, a generał Ziętek dołożył do nich urządzenia państwowe. Czy Pańskim celem jest doprowadzenie do państwowej własności wszystkich urządzeń na terenie Śląskiego Wesołego Miasteczka?
– Przyświecającym nam celem nie jest zmiana formy własności urządzeń rozrywkowych znajdujących się na naszym terenie ale zapewnienie społeczeństwu jak najatrakcyjniejszej formy spędzania wolnego czasu w możliwie najprzystępniejszej cenie – to po pierwsze.
Po drugie wydaje mi się, że przeoczyli Państwo niezmiernie istotny szczegół – od roku 2003 Park został przekształcony w spółkę prawa handlowego – Spółkę Akcyjną i od tej chwili musi rządzić się takimi samymi prawami, jak każde inne przedsiębiorstwo tego typu.
Oczywistym więc jest, że jako Prezes Zarządu muszę jednocześnie dbać o osiągnięcie jak najlepszego wyniku finansowego przez zarządzaną przeze mnie spółkę.
Jak Państwo wiecie, opracowany dla WPKiW master plan zakłada całkowitą zmianę wizerunku Śląskiego Wesołego Miasteczka. W realizacji tego projektu być może pomoże nam strategiczny inwestor zewnętrzny. Obecnie prowadzimy rozmowy z potencjalnymi Partnerami strategicznymi. Zarówno naszym zdaniem jak i potencjalnego inwestora, zmiany te nie są możliwe przy obecnej strukturze własnościowej, dlatego wprowadzone przez nas w tym roku zmiany są jedynie pierwszym etapem skomplikowanego i kosztownego procesu transformacji Śląskiego Wesołego Miasteczka.
– Właściciele urządzeń twierdzą, że otrzymali tzw. propozycje nie do odrzucenia. Albo sprzedadzą Wam swoje urządzenia po proponowanej przez Was cenie, albo do końca listopada mają je usunąć.
– Od 1 grudnia będzie naliczony czynsz dzienny w wysokości 200 zł od urządzenia.
– Czy potwierdza Pan, że takie propozycje padły z Waszej strony?
– Stwierdzenie o „propozycjach nie do odrzucenia” mija się z prawdą. Prowadzimy rozmowy ze wszystkimi naszymi Partnerami i powiadamiamy ich o braku możliwości kontynuowania współpracy w formie obowiązującej obecnie, ale nikogo nie zmuszamy do sprzedaży swoich urządzeń rozrywkowych.
Jesteśmy zainteresowani zakupem niektórych urządzeń oczywiście tych które spełniają nasze oczekiwania zarówno z punktu widzenia technicznego, estetycznego ale również cenowego.
Częścią urządzeń nie jesteśmy zainteresowani, ale co do pozostałych prowadzimy w chwili obecnej negocjacje handlowe z ich właścicielami – co jest zwyczajną rynkową procedurą w każdej branży. Kon- takt z niektórymi Partnerami jest utrudniony i dlatego kilku z nich otrzymało, od nas pisma o konieczności usunięcia swoich urządzeń. Jest to dla nas niezbędne, ze względu na prowadzone prace budowlane (budowa nowej instalacji wodociągowej) jak i ze względu na zmiany w organizacji przestrzeni Wesołego Miasteczka.
Nie możemy pozwolić sobie, na to, że brak reakcji naszych Partnerów skutkował będzie dla WPKiW z jednej strony opóźnieniem tych prac, a w konsekwencji wysokimi kosztami związanymi z karami umownymi ujętymi w przetargach na prowadzone roboty budowlane.
– Gdyby udało się Wam wynegocjować z właścicielami satysfakcjonujące obydwie strony ceny, to jak wyglądałby sezon 2010 w Śląskim Wesołym Miasteczku? Chodzi mi o system korzystania z urządzeń i ceny?
– W sezonie 2010 zamierzamy zaoferować naszym klientom karnet całodzienny, który niewątpliwie przyczyni się do zdecydowanie lepszej zabawy, a tym samym większego zadowolenia odwiedzających.
Ceny i warunki korzystania z atrakcji pozostają na chwilę obecną tajemnicą WPKiW. Jestem przekonany, że w odpowiednim czasie dziennikarze, w tym i Państwo ale przede wszystkim nasi klienci zostaną poinformowani o obowiązujących stawkach.
– Państwowe wesołe miasteczka pozostały już tylko w Korei Północnej i na Kubie. W byłych państwach satelickich ZSRR, państwo pozbyło się udziału w takich przedsiębiorstwach. Czy widzi Pan przyszłość w państwowej własności i zarządzie Śląskiego Wesołego Miasteczka?
– Na to pytanie już w zasadzie odpowiedziałem, dotyczyło by ono przedsiębiorstwa państwowego jakim było WPKiW przed rokiem 2003, dzisiaj jesteśmy Spółką Akcyjną i nie ma żadnego znaczenia kto jest jej udziałowcem – kapitał prywatny czy państwowy.
Uważam, że porównanie do Korei Północnej czy Kuby jest w ogóle bezzasadne i może mieć wymiar jedynie propagandowy, ale zakładam, że Państwa czasopismo jest obiektywnym obserwatorem zacho- dzących zmian rynkowych.
Widzę przyszłość w gruntownej zmianie zarówno wizualnej, technicznej ale i organizacyjnej Śląskiego Wesołego Miasteczka, ponieważ kluczem jest konieczność przeprowadzenia szybkiej transformacji tak, by w krótkim czasie jego poziom dostosowany został do wymagań dzisiejszego klienta – w tym również zagranicznego.
Odpowiadając na to pytanie, mam wrażenie, że nie tylko my przespaliśmy ostatnie 6 lat nieświadomi tego, co się dzieje u konkurencji i w jak skuteczny sposób przejmuje naszych klientów.
– Dziękuję za rozmowę.
Sląskie Wesołe Miasteczko
Obiekt wchodzący w skład Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku im. Generała Jerzego Ziętka w Chorzowie. Jest największym wesołym miasteczkiem w Polsce. Zostało otwarte w 1959 roku. Czynne od maja do października Powierzchnia – ok. 26 ha. Ilość atrakcji – 58
Artykuł ukazał się w Interplay 1/2010. Autor: Eugeniusz Wiecha