Zakupiona za 2,8 mln złotych od Ukrainy w 2008 roku wieża swobodnego spadania działała tylko rok. Później jej użytkowanie było niemożliwe ze względu na stan techniczny.
Sprawą popsutej karuzeli Silesia Tower zajęła się w 2009 roku prokuratura, jednak nie dopatrzyła się niczego podejrzanego.
Obecnie zarządowi Śląskiego Wesołego Miasteczka udało się sprzedać nieczynny obiekt po ponad czterdziestopięciokrotnie niższej cenie. Urządzenie nadaje się rzekomo jedynie do utylizacji i gdyby nie znalazł się chętny na zakup, to śląski lunapark musiałby ponieść koszty demontażu i likwidacji.
A miało być tak: