Dwa lata szumu w mediach, impreza otwarcia, której koszt przewyższyłby pięcioletni budżet niejednego w Polsce parku, wydane conajmniej kilkadziesiąt milionów złotych i…..koniec. Projekt Adventure World Warsaw trafił właśnie tam gdzie wcześniej projekty Michaela Jacksona i Vahapa Toya, czyli na łamy historii.
Peter Jan Mulder pomysłodawca AWW, w liście do pracowników 16 października ogłosił, że nie jest w stanie kontynuować budowy. Treść listu cytuje Puls Biznesu “Z wielkim żalem informuję, że podpisałem wniosek o ogłoszenie upadłości spółki AWW i jej spółek córek. Pomimo moich wysiłków, nie jest możliwe dalsze finansowanie projektu w Grodzisku Mazowieckim. AWW nie jest już w stanie dłużej spełniać swoich zobowiązań wobec kredytodawców i wspólników”
Historia Adventure World Warsaw rozpoczęła się kilka lat temu w podwarszawskich Złotokłosach. Mieszkańcy tej małej miejscowości nie chcieli się zgodzić na projekt parku rozrywki, który ich zdaniem wniósłby zbyt wiele chaosu w nieprzygotowaną infrastrukturę gminy. Gotowy już projekt parku pod tereny w Złotokłosach trafił więc prawie do kosza. Jednak determinacja inicjatora była zbyt duża, aby mogły ją zatrzymać protesty mieszkańców i tak ledwie w kilka miesięcy pózniej spółka ogłasza na przygotowanej konferencji prasowej, że projekt znalazł nowe miejsce i będzie realizowany w Grodzisku Mazowieckim.
Na konferencji, Burmistrz Grodziska, z dumą opowiadał, że będzie on jak wisienka na torcie dla niego jako Burmistrza. Wtedy też projekt został po raz pierwszy pokazany opinii publicznej. Nasza redakcja, podobnie jak banki które odmówiły w późniejszej fazie finansowania inwestycji, nie podzieliły jednak entuzjazmu Petera Jana Muldera – jak się okazuje nie tak anonimowego inwestora z Holandii. Projekt został oceniony jako przeszacowany i niemożliwy do odrobienia w obecnych warunkach gospodarczych. Trzy fazy projektu, z których zaledwie pierwsza miała kosztować 300 mln Euro, nie znalazły zbyt wielu entuzjastów wśród finansistów.
Następny rozdział historii AWW ma miejsce już w Grodzisku Mazowieckim. Tam nasza redakcja udała się na zorganizowaną z ogromną pompom imprezą wbicia łopaty w budowę parku. Imprezę prowadzili znani z telewizjii celebryci, a pokaz sztucznych ognii śni nam się po nocach do dziś. Zresztą, samo miasteczko zbudowane na tą okazję mogłoby spokojnie “udawać” gotowy już park, klienci z pewnością po wizycie wynieśliby pozytywne wrażenia.
Po symbolicznym wbiciu łopaty, nastąpiła faza budowy…..oczywiście żartowaliśmy, nie nastąpiła. Przez wiele miesięcy roboty przy autostradzie jednak nie ruszyły. Na imprezie otwarcia pytaliśmy zresztą management, czy wbicie łopaty jest równoznaczne z zabezpieczeniem całego terenu pod budowę (czytaj: wykupieniem wszystkich gruntów) nie doczekaliśmy się jednak odpowiedzi.
Pierwsze oficjalne niepokojące wieści pojawiły się w lutym br. W dół na holenderskiej giełdzie poszybowały akcje Imtechu, który miałbyć głównym wykonawcą AWW. Imtech jedna z największych holenderskich firm, nie potwierdziła jednak oficjalnie, że jej problemy związane są z projektem w Grodzisku.
Tymczasem w maju na stronie internetowej AWW pojawiło się oświadczenie o tymczasowym zawieszeniu projektu do końca sierpnia. Treść pisma drukowaliśmy w ostatnim Interplayu, co ważne mówł on o braku pozwoleń budowlanych, które są głównym hamulcem rozpoczęcia prac. Tymczasem z obozu AWW dobiegały niepokojące wieści. Najpierw Puls Biznesu donosił o aresztowaniu osoby powiązanej z zakupem gruntów pod AWW, ale podobno w innej sprawie. Następnie przecieki w prasie zagranicznej ujawniły, że Peter Jan Mulder stracił swoje finansowanie, które rzekomo miało pochodzić od szejków arabskich. Szejkowie podobno zażądali, aby w ramach zabezpieczenia cała rodzina holendra przeszła na Islam i zamieszkała w ZEA, na co pomysłodawca projektu podobno nie wyraził zgody. Brzmi jak bajka, ale w każdej bajce jest podobno ziarnko prawdy.
Narazie więc, choć wydaje się że projekt jest całkowicie pogrzebany, być może jest jeszcze dla niego światełko w tunelu.
Mówi się, że projekt może kontunuować Hank Roodenburg. Właściciel największej holenderskiej firmy produkującej rollercoastery Vekoma utopił wg doniesień w projekcie już ponad 30 mln euro. Teraz widzi on jedyną szansę na odzyskanie pieniędzy poprzez kontunuację budowy AWW jednak w znacznie bardziej realnym budżecie, czyli mniejszym zakresie, bez hotelu i aquaparku.
Być może więc AWW nie powiedziało jeszcze ostatniego słowa, a kłopoty projektu powrócą do życia inny projekt, którego skala jest podobna, a inwestorem ma być właściciel sieci kin Cinema-City – Park of Poland.
Artykuł z Interplay 1/2013