Środki finansowe są dla terenów dotkniętych powodzią skuteczniejszą formą pomocy niż bon turystyczny – ocenił Marcin Kierwiński, minister ds. odbudowy po powodzi. Podczas sejmowej debaty minister podkreślił, że Polska przyjęła inny system pomocy niż Czechy, które wprowadziły regionalny turystyczny voucher.
Rząd: pieniądze zamiast bonu turystycznego
W wystąpieniu sejmowym Marcin Kierwiński, minister ds. odbudowy po powodzi, podkreślił, że na pomoc regionom dotkniętym żywiołem przeznaczono do tej pory ponad 500 mln zł.
To są kwoty, które znacznie bardziej efektywnie wspierają lokalnych przedsiębiorców (…) Bon turystyczny jest jednym z narzędzi, my wybraliśmy narzędzie skuteczniejsze, lepsze, bardziej dedykowane dla przedsiębiorców” – przekonywał minister.
Przypomnijmy, że o wprowadzenie bonu turystycznego apelowali przedsiębiorcy i samorządy z regionów dotkniętych ubiegłoroczną powodzią. Były to m.in. burmistrzynie Złotego Stoku i Barda.

Fot. Poconaco / Wikimedia Commons
Przedstawiciele samorządów proponowali, by dopłaty w formie vouchera obowiązywały przez 2-3 lata. Według przedstawionych propozycji dopłaty miałyby trafić zarówno na noclegi (50 zł za dobę), jak i na bilety wstępu do atrakcji turystycznych (30 proc. ceny wejściówki) oraz dla punktów gastronomicznych (10 proc. ceny posiłku). Koszt takiego wsparcia w pierwszym roku miałby wynieść ok. 150 mln zł.
Jak podkreślała w rozmowie z Parkmagiem burmistrzyni Barda, Marta Ptasińska, planowany voucher turystyczny dla Dolnego Śląska miał być wsparciem nie tylko dla powodzian. Chodziło też o atrakcje turystyczne, restauracje, kawiarnie, hotele, muzea, sklepy i inne obiekty, które przez powódź odczuły drastyczny spadek ruchu turystycznego, choć same nie odniosły strat materialnych z powodu żywiołu.
Są to – jak mówiła Ptasińska – przedsiębiorstwa, które nie dostały żadnego wsparcia. Nie mogły starać się, tak jak powodzianie, o zwolnienia z ZUS, odszkodowania czy możliwość wzięcia pożyczki z umorzeniem odsetek. Bez vouchera turystycznego nadal pozostaną bez pomocy – apelowała Ptasińska.
Komentarz i opinię Marty Ptasińskiej odnośnie planów rządu można przeczytać w całej rozmowie z burmistrzynią.
Marcin Kierwiński w swoim wystąpieniu dodał, że pomoc dla przedsiębiorców dotkniętych ubiegłoroczną powodzią jest monitorowana. „Jeżeli uznamy, że skala tej pomocy jest niewystarczająca, to będziemy dokładać kolejne elementy, ale będziemy to robić w sposób racjonalny” – zaznaczył.
Bon turystyczny dla powodzian: wielki sukces w Czechach
Minister Kierwiński odniósł się także do tematu bonu turystycznego, jaki w reakcji na powódź wprowadzono u południowych sąsiadów Polski.
Samorządom z Dolnego Śląska chodziło bowiem o rozwiązania podobne do tych, które wdrożono w Czechach. Czeskie Ministerstwo Rozwoju Regionalnego oraz samorządy, które najbardziej ucierpiały z powodu powodzi, uruchomiły tam specjalny program bonów turystycznych.
Ten bon to bardzo niewielkie środki i to nie one pomagają odtwarzać po stronie czeskiej to, co zostało zniszczone. My przyjęliśmy zupełnie inną koncepcję pomocy przedsiębiorcom, polegającą na bezpośrednim przekazaniu im pieniędzy, tak, aby mogli odtworzyć swoje biznesy – ocenił Kierwiński.
Czeski program pomocowy o wartości 20 milionów koron (w przeliczeniu to ok. 3,5 miliona złotych) skierowany był do miasta i regionu Jesionik, w którym żywioł wyrządził najbardziej dotkliwe szkody. Turyści mogli otrzymać zniżkę na zakwaterowanie w ponad 400 obiektach. Wsparcie w postaci bonów turystycznych zadziałało, bo w ciągu zaledwie kilku dni turyści zarezerwowali w Jesioniku i regionie ponad 65 tysięcy noclegów.
Niedawno o wprowadzeniu bonu turystycznego na Podlasiu poinformowały także władze tego województwa.
CZYTAJ TAKŻE: Wielkopolska: 21 mln zł na rozbudowę parku rekreacji