Ostatnie miesiące nie były łatwe dla Disneya, szczególnie jeżeli chodzi o politykę biletowo-finansową. Przyznał to sam dyrektor generalny korporacji Bob Iger, tłumacząc, że Mouse House zbyt agresywnie podnosiło ceny wejściówek dla klientów. Problemem były również długie kolejki do kas i dodatkowe opłaty.
Teraz Disney robi ukłon w kierunku osób odwiedzających jego parki rozrywki i częściowo powraca do polityki cenowej sprzed blisko roku. Taką decyzję podjął wspomniany Iger, który pięć miesięcy temu ponownie objął stanowisko dyrektora generalnego korporacji, zastępując Boba Chabecka. Poprzednik wprowadził wiele podwyżek w obiektach giganta, między innym cen biletów w Mouse House. Efekt? Disney spotkał się z lawiną krytyki i złego pijaru. Sam Iger przyznał, że fani rzeczywiście mogli mieć powody do niezadowolenia, a ostatni „sposób na zarządzanie marką nie był najlepszy”.
Klientów irytowały nie tylko wysokie ceny biletów. Mowa także o braku bezpłatnego samodzielnego parkowania w hotelach wypoczynkowych, czy darmowego pobierania fotografii z przejażdżek za pomocą usługi Genie+. Teraz korporacja cofnęła zmiany. Co więcej, Disneyland w Anaheim zwiększył nawet liczbę dni sprzedaży jednodniowych wejściówek po najniższej stawce 104 dolarów.
– Zawsze wierzyłem, że Disney to marka, która powinna być dostępna […] W naszym zapale zwiększania zysków mogliśmy być trochę zbyt agresywni w kwestii niektórych cen […] Trzeba mądrzej ustalać opłaty, aby utrzymać tę wartość marki – podkreślał Bob Iger podczas czwartkowego przemówienia na konferencji prasowej Morgan Stanley.
Klienci mało pamiętliwi
Obniżkę cen biletów, a także likwidację niektórych dodatkowych opłat oceniono pozytywnie. Iger ograniczył również zatłoczenie w parkach, dzięki czemu zniknęło przekonanie, że obiekty Disneya to jedynie maszynki do zarabiania pieniędzy. Dziś marka odbudowuje wizerunek firmy stawiając na komfort konsumenta. Przypomnijmy, parki rozrywki stanowią kręgosłup finansowy całej organizacji. W roku podatkowym 2022 ten sektor biznesowy wygenerował 28,7 mld dolarów przychodów i 7,9 mld dolarów zysku. To wynik lepszy niż sprzed pandemii.