W mediach niedawno głośno było o tym, że w łódzkim wesołym miasteczku doszło do awarii diabelskiego młyna.
Kilkanaście osób wraz z dziećmi utknęło w wagonikach na wysokości parunastu metrów. Pracownicy parku jednak wiedzieli, co zrobić i – co nie jest niczym dziwnym – ręcznie, siłą własnych mięśni, obrócili koło.
Wszystko byłoby do zaakceptowania, gdyby nie fakt, że diabelski młyn został dopuszczony do użytku warunkowo – tzn. jeśli zostanie wymieniona szwankująca lina napędowa. A to właśnie ta lina spowodowała awarię i zatrzymanie koła.
Przykro nam pisać o tak niemiłych, rozgłaśnianych dodatkowo przez media sytuacjach.
Obecnie trwają kontrole wszystkich sprzętów w lunaparku. Jeżeli okaże się, że sprzęty, które nie powinny zostać eksploatowane, właścicielowi grozi postępowanie karne o przestępstwo.
Apelujemy do łódzkiego lunaparku! Nie chcemy ani takich informacji, ani tym bardziej żeby park zniknął z naszej mapy. Mamy wiele nadziei i mocno trzymamy kciuki za zmiany na lepsze.