Więcej tu rollercoasterów niż w całej Polsce

Poniższy artykuł ukazał się w 72 numerze miesięcznika Interplay w sierpniu 2011 roku, czy przed 12-toma laty.
Postanowiłem go odświeżyć na naszym portalu bo tylko trochę stracił na aktualności. Co ciekawe, w ciągu tych 12-tu lat w amerykańskim parku rozrywki Cedar Point przybyło kilka rollercoasterów, a parę innych opisanych niżej zlikwidowano i jest ich tam ogółem 18-cie. W Polsce tymczasem przybyła znaczna ilość tych urządzeń, a w samej tylko Energylandii, która została otwarta trzy lata po ukazaniu się tego materiału jest kilkanaście rollercoasterów.
Zapraszam do lektury, Val B.

Pierwsza strona artykułu w magazynie Interplay nr 72 z sierpnia 2011 roku.

Podczas, gdy Henryk Jordan dopiero myślał o placach zabaw dla dzieci w Sandusky w Ohio na cyplu nazwanym Cedar Point utworzono w 1870 roku jeden z pierwszych w Stanach Zjednoczonych Parków Rozrywki.

W tym celu wykarczowano duży obszar na porośniętym cedrami cyplu wbijającym się toń jeziora Erie. Obecnie Park Rozrywki Cedar Point zajął już cały ten cypel o powierzchni 1,47km2, co czyni go jednym z największych tego rodzaju przedsięwzięć w USA.

Cedar Point – widok z lotu ptaka

Dodam jeszcze, że Punto Cedro to wielokrotny laureat plebiscytu na “Najlepszy park rozrywki na świecie” przeprowadzanego rokrocznie przez miesięcznik “Amusement Today”, ot takiego bliźniaka naszego rodzimego Interplaya.

W całym kompleksie znajdziemy również park wodny “Soak City”, czyli w dowolnym tłumaczeniu “Zalane Miasteczko”, pole kempingowe, hotele, tory gokartowe i pola do gry w mini golfa. Te ostanie, ze znacznie rozbudowaną, w porównaniu chociażby do europejskich, infrastrukturą.

Pierwszy rollercoaster uruchomiono tu w 1892 roku, czyli prawie 120 lat temu. Tak, tak, gdy nas ciemiężyli zaborcy, Amerykanie pomykali na górskiej kolejce Switchback Railway, która osiągała niesamowite 7,5 metra wysokości i niewiarygodną prędkość 16 km/h, czyli była szybsza niż ruski pociąg pancerny.

Obecnie w Cedrowym Punkcie kursuje 17 kolejek górskich (obecnie 18 – przyp. autora), w tym cztery mające w najwyższym punkcie ponad 200 stóp (61 m), co czyni go unikalnym pod tym względem na świecie. Tak więc za czasów komuny w Polsce, już więcej tu było kolejek, niż wtedy u nas w sklepach. Przez dwa lata od 2003 do 2005 roku Zeder Punkt cieszył się z posiadania rekordu prędkości i wysokości rollercoastera, należącego do kolejki Top Thrill Dragster (128 m i 198 km/h). Jednak w 2005 roku, w maju zdetronizował go inny amerykański Park Rozrywki – Six Flags Great Adventure w Jackson, New Jersey, gdzie oddano do użytku jeszcze szybszą i wyższą kolejkę King Da (139 m i 206 km/h).

Nocne podświetlenie rollercoasterów w Cedar Point. W prawym górnym rogu Top Thrill Dragster

Zaczynam od najstarszego rollercoastera. Ten wspomniany wcześniej z XIX wieku, oczywiście już nie istnieje. Najstarszy to obecnie Blue Streak. Ma 24 metry wysokości w najwyższym punkcie i ogółem 780 metrów długości, a osiąga prędkość 64 km/h.

Zbudowany z drewna przez Philadelphia Toboggan Company ma dwa pojazdy po cztery sześcioosobowe wózki każdy. W najwyższym punkcie zwieńczony jest charakterystyczną, widoczną z daleka pagodą.

Cóż powiedzieć, jedzie się na nim lajtowo, nie ma loopów, tylko góra – dół. 24 metry to wysokość przeciętnego polskiego bloku z wielkiej płyty, więc też raczej nie przeraża. Ciasno, drewniano i zdecydowanie nie dla większości Amerykanów, bo wagoniki pamiętają lata 60-te i ludzi dziesięć rozmiarów węższych. Zaliczone, odfajkowane. Lecę w kierunku bardziej ekscytujących kolejek.

I zauważyłem jedną prawidłowość. Im bardziej wzbudzająca strach kolejka, tym większa do niej kolejka. Ludzie uwielbiają się bać, a już najbardziej, chyba Amerykanie.

      Rollercoaster Corkscrew stworzony  przez Arrow Dynamics

Czas na Corkscrew, czyli Korkociąg, młodszy tylko o trzy lata od Blue Streaka,. Podchodzę, dosłownie, bo jest takie miejsce w parku, gdzie ludzie używają korkociągu i walą wino z torebek. Żart:) Tak naprawdę pod Corkscrew można stanąć i obserwować pędzących do góry nogami ludzi.

Corkscrew zbudowała w 1976 roku spółka Arrow Dynamics. Jest metalowy ma 26 metrów wysokości, 624 metry długości, pętle i dwa nadające mu imię korkociągi po drodze. Jego trzy sześcio wózkowe pojazdy mieszczą po cztery osoby i rozwijają prędkość 77 km/h.

Tak, to już coś. Dość duża prędkość i pętle – w tym jedna, znienacka podwójna – robią niezłe wrażenie, szczególnie biorąc pod uwagę, że prędkość nie zwala z nóg, więc do góry nogami spędza się sporo czasu.

Dziesięcioosobowe bobsleje Intamina nazwane Disaster Transport raczej nie zrobiły na mnie wrażenia. Chociaż jak ktoś nie lubi ciemności… Ten specyficzny, mroczny, zamknięty rollercoaster jest pod dachem, więc jako jedyny w Parku odporny na pogodę.

Cóż, pora ustawić się w kolejce do Bliźniaków. Wcześniej sprawdzam, czy ruscy nie rozpylili mgły. Bliźniacze coastery Gemini powstały w 1978 roku, a podobnie jak Korkociąg, zbudowała je firma Arrow Dynamics. Można się ścigać na niebieskim lub czerwonym wózku. Niestety, wyścigi są ustawione, chociaż przed wybraniem pociągu nie wiemy, który wygra. Łańcuch wciąga nas na wysokość 38 metrów, a potem w dół z prędkością prawie 100 km/h. W czasach, gdy go zbudowano, rollercoaster ten szczycił się rekordem wysokości i prędkości jazdy. Trzeba przyznać, że rozwiało mi grzywkę, ale nic ponadto. Sześć pojazdów po pięć wózków zabierających po sześć osób i wszystko przemnożone przez dwa.

Gemini w całej okazałości

Pora na Żelaznego Smoka. Zbudowany w 1987 roku przez Arrow Dynamics nie powala ani prędkością, ani wysokością (marne 23 metry i 60 km/h). Na szczęście mocno jest pokręcony, a nad sadzawką ma nawet coś w rodzaju węzła, tak, że ma się wrażenie, że za chwilę wpadniemy do wody. No i jako jedyny buja się na lewo i prawo jak wahadełko.

Jr Gemini mijam z daleka. Rozrywka dla małych dzieci i towarzyszących im dziadków. Nie wiem zresztą, czy zmieściłbym się do wózka. Wspomnę tylko, że zrobił go Intamin w 1979 roku i osiąga on kosmiczną prędkość 10 km/h.

Nie samą jazdą człowiek żyje, więc idę coś zjeść. Na Cidrze jest kilkanaście miejsc gdzie można się, za przeproszeniem, napchać. Że wymienię tylko Chick-fil-A (jedyna sieciówka fast food w USA zamknięta w niedzielę, gdyż jej właściciele są aż nadto nadgorliwi w swojej wierze. Co powoduje iż całe tabuny Amerykanów narzekają po parku w każdy sunday, że jak to zamknięte, jak oni muszą fried chicken right now!), Chuck Wagon, Coasters Drive-In, Donut Time, Game Day Grille, Joe Cool Cafe ze skrytym w środku Pizza Hut Express, Johnny Rockets, Last Chance Saloon, Midway Market, Palace Theatre, Panda Express, Pink’s, Red Garter Saloon i Subway. Wybieram tego ostatniego, bo słyszałem, że to faworyt wydawcy.

Posilony i odprężony ustawiam się grzecznie w kolejce po Magnum, sorry do Magnum i to XL-200. Kolejki dużej, bo mającej aż 205 stóp wysokości (63 m). W 1989 roku, gdy ją postawiono, dzierżyła światowy rekord wysokości. Mierzy 1556 metrów, a sześcioosobowe wagoniki suną po jej torach z prędkością 116km/h. Widać plażę, jezioro i w teorii Kanadę, a na każdym spadzie ma się wrażenie, że zaraz wylecimy z wagonika. Fajna sprawa, acz bez szału.

Jak będziecie mieli szczęście z Magnum zobaczycie Kanadę

Sześć najbardziej złowrogo wyglądających rollercoasterów zostawiłem sobie na koniec. Nie myślcie jednak, że jeździłem na nich na zasadzie jeden po drugim. Grupuję je tylko w tekście, żeby Was nie zanudzić. Po pierwsze, żeby dostać się na każdy z nich trzeba tu odstać w długiej kolejce. Kolejka do kolejki, niezły numer, co? Jest jednak pewien wyjątek, bo na przykład taki Mantis to tylko po części przyjemność i mało kto chce nim jechać więcej niż raz. Ja pojechałem i nie żałuje.  Po drugie, trochę się nogi i ręce trzęsą po przejażdżce każdym z nich.

Cóż kujmy żelazo póki gorące, chociaż kolejna kolejka cała jest akurat z drewna i to z żółtej sosny południowej, cokolwiek to znaczy. Jak na drewniany, rollercoaster ten osiąga zawrotną prędkość, bo 105 km/h i wznosi się na wysokość 49 metrów. Skonstruowany w 1991 roku przez Dinn Corporation, Mean Streak, bo o nim mowa, ma też najdłuższy czas przejazdu – 2 min. 45 s. Już nie chce mi się przeliczać, ale do jego budowy zużyto 1,7 mln stóp sześciennych wspomnianego wyżej drewna. Z daleka wygląda jak gigantyczne rusztowanie lub rzeźba z zapałek i co ciekawe jego tor krzyżuje się w trakcie jazdy dziewięciokrotnie. Generalnie góra – dół, góra dół i prześlizg pomiędzy belkami i tak w koło Macieju. Trzęsie niemiłosiernie, a im wilgotniejsze powietrze tym bardziej, do tego trzaski dochodzące z drewnianej konstrukcji wyglądającej tak, jakby za chwilę miała się rozsypać, bezcenne.

(Niestety Mean Streak nie dotrwał do 2023 roku – przyp. autora)

Mantis… Brrr,,, Nie dość, że jedzie się na stojąco, to jeszcze te zabezpieczenia opatulające co najmniej jak jakiś kaftan bezpieczeństwa.

Mantis to niewątpliwie jeden z fajniejszych rollercoasterów w parku Cedar Point

Nieprawdopodobnie pokręcone pętle, a pozycja stojąca sprawia, że prócz zakrętów dostajemy darmową rehabilitację nóg. Generalnie ludzie trzymają ręce w górze do drugiej pętli, potem już tylko kurczowo trzymają się zabezpieczeń. Czysta “przyjemność”. W 1996 roku zabawkę tę postawiła firma Bolliger & Mabillard. Ma 44 metry wysokości i prawie 1800 m długości, a osiąga 96 km/h. Tak, zdecydowanie najlepszy z wszystkich na jakich do tej pory tu jechałem, chociaż nogi bolą jak po porządnej przebieżce.

Idę ukoić nogi na Raptora, ten twór firmy Bollinger & Mabillard wykonuje pętle i korkociągi na podwieszanej kolejce. Powstał w 1994 roku, rozwija prędkość 90 km/h i ma tylko marne 42 metry wysokości. W wagoniku siedzą koło siebie, majtając nogami, cztery osoby zapięte w plastikowej uprzęży. Na szczycie łezkowatych pętli wszyscy solidarnie wiszą głowami w dół. W czasie jazdy wózki obracają się też kilkukrotnie wokół osi torów. Sama podróż wśród plątaniny stalowych konstrukcji zmusza mnie wielokrotnie do zadania sobie pytania – co ja tutaj robię? Na szczęście to dość krótka kolejka, dwie minuty i po krzyku. Nogi okej, tylko coś mi się rączki trzęsą…

Wicked Twister, czyli Frytka

A może frytki? Wicked Twister, znany też z uwagi na swój żółty kolor jako “Frytka”, bo tak pieszczotliwe nazywa go polska gawiedź pracująca w Cedar Point. Zbudowany w 2002 roku, szybszy (116 km/h) i wyższy (66 m) od Raptora, a do tego jedzie się nim, jak mówią Ślązacy tam a nazad. Zwieńczony jest bowiem z obu stron wysokimi wieżami pokręconymi jak faworki. Ma kształt litery U, podwieszane wózki i obrót wokół osi o 450 stopni w trakcie jazdy. Szalony obrót w trakcie spadku tuż obok stalowych rur konstrukcji daje rzeczywiście popalić. Jeszcze bardziej daje popalić podłoga na stacji, którą co bardziej wysocy (w tym i ja) są w stanie musnąć nogami, jeśli się troszkę wyciągną. Strach się bać!

Maverick to dzieło szwajcarskiego Intamina

Pora na pierwszego ze świętej trójcy kolejek Cedrowych, czyli Mavericka. Jest szybki (112 km/h) i ma za zadanie wytrząsać pasażerów, jak nieujeżdżony koń. Chociaż niektórzy hardzi mówią, że jest odprężający. To jedna z nowszych kolejek w Parku, bo oddana do użytku w 2007 roku. Skonstruowana przez szwajcarskich królów kolejek Intamin AG, ma sześć trój wózkowych pojazdów mieszczących po cztery osoby. Wsiadam i już na początku okazuje się, że choć nie podjeżdżamy za wysoko, to spadek jest dosłownie przegięty, bo ma 95 stopni… Prędkość wbija w siedzenie. Gdy już wydaje się, że to koniec po wjeździe do ciemnego tunelu i znacznym zwolnieniu, kolejka nagle przyspiesza i jedzie przynajmniej drugie tyle przy niezłych wygibasach. Miazga. Szyja obita o zabezpieczenia, ale co mi tam.

Millenium Force w całej okazałości

Czas na dużego brata Mavericka i zarazem największy zwój stali w parku, czyli Millenium Force. Szczerze powiem, że już po pierwszej wizycie w Parku stalowa konstrukcja tego właśnie rollercoastera i Dragstera zrobiły na mnie największe wrażenie. Wygląda tak, jakby na znanych nam słupach wysokiego napięcia postawionych momentami po kilka jeden na drugim, jakiś rypnięty konstruktor ułożył tory. Ten stalowy potwór, nie bez kozery ochrzczony zaraz Giga Coasterem, osiąga ponad 95 metrów i góruje nad parkiem. Dość powiedzieć, że po otwarciu w 2000 roku z miejsca pobił 10 światowych rekordów i to bez obecności redaktora Zejera. Dodatkowo na moje nieszczęście dysponuje spadkiem o 80 stopniowym nachyleniu i rozwija prędkość 150 km/h. Najs.

Wsiadam do wózka razem z trzema delikwentami i jazda, oczywiście aparaty idą w ruch już na podjeździe, a czasu nie jest za wiele bo tu nie ma łańcucha, tylko coś w rodzaju procy wyciągającej dość szybko wagoniki na szczyt wzniesienia. Intamin AG jak zwykle stanęli na wysokości zadania. Podróż prawie 100 metrów w górę i potem niesamowity spadek, potem wyoblony zakręt w prawo, ciemny tunel i kolejne zwroty akcji. Ogółem dwie minuty niezłych atrakcji, jedzie się naprawdę dłuuuugo. Gdy hamujemy okazuje się, że jeden z moich towarzyszy jest lżejszy o swój aparat fotograficzny. Dobrze, że za nim nie wyskoczył!

Przychodzi wreszcie czas na Koszmar z Ulicy Wiązów – Top Thrill Dragster. Mający 128 metrów wysokości, rollercoaster dla prawdziwych twardzieli. Ktoś z lękiem wysokości nie ma co tu szukać. Po prostu zostajesz wystrzelony w kosmos. Już wiem jak czuł się Gagarin i wiem co to stan nieważkości. Konstrukcja Dragstera obok postawionej niedawno karuzeli WindSeeker dominuje nad Cedar Point. Z Dragstera z regularnością atomowego zegarka dobiegają ryk “silników” przy starcie i krzyki przerażenia. Trwająca tylko 17 sekund podróż warta jest czekania kilku godzin w kolejce i trudno po niej opanować dreszcz emocji i przypływ adrenaliny. Spada się w dół prędkością 193 km/h. Co tu dużo gadać, spróbujcie! Top Thrill Dragstera oddano do użytku w 2003 roku, a zbudował go Intamin. Dobrze mieć znajomości. Dzięki temu, że poznałem jednego z pracujących na tej kolejce, dane mi było dostać “vip treatment”, to znaczy po cichutku wgramoliłem się na pierwsze siedzenia przez wyjście, czyli jak to się u nas mówi, od tyłu i ku zdziwieniu gapiów podjechałem na stację siedząc już w kolejce, tak jakbym z niej nie wysiadł i jechał drugi raz. A to Ci psikus, he,he. (Niestety od sierpnia 2021 roku Top Thrill Dragster jest zamknięty do odwołania – przyp. autora)

Z kronikarskiego obowiązku jeszcze króciutko o dwóch rodzinnych kolejkach: WildCat z czteroosobowymi wózkami w kształcie kabrioletów z 1970 roku i Ciuchci Woodstock Express Zbudowanej przez Vekomę. Obie nie przekraczają 20 metrów wysokości i tyluż kilometrów na godzinę. Jeśli dobrze liczę to by były wszystkie 17.

To co? Jeśli los rzuci Was do Ohio w Stanach zapamiętajcie, że jest tam na cyplu w pobliżu Sandusky Park rozrywki z 17 rollercoasterami, które warto zaliczyć, bo raczej nieprędko doczekamy się takiego miejsca w Polsce.

Na zakończenie dodam, że od czasu publikacji tego artykułu w Interplayu w 2011 roku w parku Cedar Point zbudowano trzy nowe rollercoastery.

GateKeeper B&M 11 maja 2013 stalowy wing coaster 51,8m wys. 107,8km/h
Valravn 7 maja 2016 stalowy dive coaster 68m wys. 120,7km/h
Steel Vengeance RMC 5 maja 2018 hybrydowy hyper coaster 62,5m wys. 119,1km/h

 

 

„Truskawkowy raj” Karls’a z nowymi atrakcjami
Filmy i seriale wyznaczają turystom kierunek zwiedzania

MAPY POLSKICH PARKÓW

KATALOG FIRM

Tylko sprawdzone firmy

OGŁOSZENIA

Kup i sprzedaj atrakcje

Czytaj też…

Menu