Kiedy usłyszeliśmy o Holy Land w Orlando na Florydzie, pomyśleliśmy z amerykańska: HOLY COW!
Święci Pańscy, czego to ludzie nie wymyślą!
Za cenę 50 dolarów każdy dorosły (a dziecko za 35) może obejrzeć sceny z życia Jezusa – od zwiastowania do wniebowstąpienia, łącznie z drogą krzyżową, która przywodzi nam na myśl jedynie „Pasję” Mela Gibsona.
Można oglądać religijne dramy i inscenizacje, zarówno na zewnątrz, jak i na scenie. Można iść na mszę do Kościoła Wszystkich Narodów i pożyć przez chwilę jak Jezus i jego apostołowie. Tylko kobiety raczej nie miały lekko, bo, jak się domyślamy, mogą wcielić się w żonę-matkę albo ladacznicę. Więcej opcji raczej nie ma.
Po pamiątki można się wybrać na targowisko Jerusalem i zakupić coś w Skarbnicy Salomona. Głodny też nikt nie wyjdzie, bynajmniej nie chodzi tu o strawę jedynie duchową, ale i coś dla ciała.
Naszą panią redaktor rozbroiła całkowicie kafejka Last Snack, zlokalizowana na trasie drogi krzyżowej, w której siedząc w cieniu parasola i zajadając trzydziestocentymetrowego hot-doga popijanego colą można oglądać mękę Chrystusa Pana Naszego.
Zaleciało złotym cielcem.

No to jak? Kamienujemy?