Do auta wsiadam pod głośną i zatłoczoną galerią handlową na warszawskim Mokotowie. Po niespełna 40. minutach podróży przez „betonozę” jestem już w zielonej i cichej alei starych dębów, prowadzącej prosto do winnicy przy 200-letnim pałacu w Małej Wsi. Kontrast obu przestrzeni to pierwsza, ale nie ostatnia niespodzianka związana z tą wizytą. Rozwój winiarstwa w Polsce sprawia, że winnice są dostępne coraz łatwiej. Coraz szerzej otwierają też swoje drzwi dla gości. W miejscach takich jak Pałac Mała Wieś spacer po winnicy jest wielowymiarowym turystycznym doświadczeniem, a nie „tylko” wstępem do sprzedaży butelki wina. Enoturystyka, czyli turystyka winna, przeżywa dziś w Polsce prawdziwy rozkwit.
[Od redakcji: „bohaterem” artykułu, który publikujemy, jest Pałac Mała Wieś na Mazowszu. Na chwilę przed ukończeniem tekstu dotarły do nas smutne informacje. W wyniku nagłego pożaru spłonęła winiarnia Pałacu Mała Wieś. To miejsce, które – jak piszą jego twórczynie i twórcy, i co widzieliśmy podczas wizyty – „jest nie tylko przestrzenią produkcji wina, ale przede wszystkim symbolem pasji, wspólnego wysiłku i marzeń”.
Zniszczeniu uległa infrastruktura winiarska, a ogień strawił część historii tego miejsca. Na szczęście w pożarze nikt nie ucierpiał.
„Straciliśmy coś ważnego – ale nie straciliśmy ducha. Oceniamy straty, planujemy odbudowę i nie mamy wątpliwości: nasza winiarnia wróci. Lepsza, silniejsza, jeszcze piękniejsza. Niech ten ogień nie będzie końcem – ale nowym początkiem” – podkreśla zespół Pałacu Mała Wieś.
W imieniu redakcji życzymy twórcom i pracownikom Pałacu Mała Wieś szybkiego powrotu winiarni i zachęcamy do wsparcia Pałacu Mała Wieś i jego winnicy, np. w formie wizyty.]

Pałac Mała Wieś: wyciszenie i „wolniejszy świat”
Ta cicha i zielona aleja starych dębów leży nieopodal Grójca, w objęciach najbardziej rozległych sadów jabłkowych w Europie. Ścieżka prowadzi do największej na Mazowszu, i jednej z największych w Polsce, winnicy. To winnica Pałacu Mała Wieś. Współcześnie, pierwsze winorośla pojawiły się tu w 2023 roku, ale historycznie tereny te stanowiły zaplecze dla pałacu już od końca XVIII wieku.
Pałac Mała Wieś był od 1786 roku domem rodzinnym Bazylego Walickiego – doradcy króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. W 2013 roku kupiła go pochodząca z tych miejsc rodzina Barańskich, sadowników od wielu pokoleń. Zaniedbany w okresie PRL-u klasycystyczny pałac został odrestaurowany i stał się miejscem otwartym dla gości. Dziś jest tu restauracja, hotel, SPA, ogrody i przestrzenie spacerowe. Dla poszukiwaczy nowych doświadczeń turystycznych potężnym magnesem do odwiedzin Pałacu Mała Wieś powinna stać się natomiast tutejsza winnica, rozciągająca się na 30 hektarach.
Miejsca takie jak to napędzają w Polsce rozwój enoturystyki, która staje się sposobem spędzania wolnego czasu nie tylko dla entuzjastów wina, ale też dla osób spragnionych kontaktu z naturą czy historią.
Wino w enoturystyce jest tak naprawdę przyczynkiem do spotkań i rozmowy – opowiada Adam Śmieżewski, kierownik sprzedaży w winnicy Pałacu Mała Wieś. – Kieliszek wina jest kropką nad „i”. Dla nas sednem jest spowolnienie tempa, które odczuwamy już po przekroczeniu bram pałacu, a także nasze zaplecze, które pozwala ugościć chętnych przyrodą czy kuchnią. Każdy może znaleźć tutaj oazę ciszy, spokoju, kontaktu z naturą i poczucia tego, że świat na chwilę może zwolnić.
Do niedawna zwiedzanie winnic nie było czymś oczywistym. – Jeszcze 20 lat temu winnice bywały umieszczane w gorsecie niedostępnego świata, wręcz ezoteryki – zauważa Adam Śmieżewski. Teraz ten świat się otwiera. I to w dużym tempie.

Polska enoturystyka w rozkwicie
We Włoszech rynek enoturystyczny przynosi ogromne dochody, a gości winnic liczy się w milionach. W samym 2024 roku włoskie winnice i gospodarstwa agroturystyczne odnotowały ponad 6 milionów noclegów turystów zainteresowanych winem i winiarstwem.
Badanie przeprowadzone przez włoski instytut badań rynkowych IXE wskazuje ponadto, że 15 mln Włochów ma już za sobą co najmniej jedną wizytę w winnicy lub innym miejscu oferującym doświadczenia związane z winem, a większość pozostałych osób ma zamiar skorzystać z takiej oferty w przyszłości. Włoski rynek należy więc jednocześnie do najbardziej dojrzałych, i do najbardziej innowacyjnych rynków dla enoturystyki. Istnieje tam ponad milion winnic i tysiące producentów wina. A jak na tym tle wypada Polska?
Jak wynika z ewidencji Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa, na koniec maja 2025 roku na liście producentów wina w Polsce zamierzających wyrabiać wino w roku winiarskim 2025/2026 było 36 placówek. Liczba winnic wyniosła zaś 684. Trzeba jednocześnie zaznaczyć, że wiele z nich ma niewielkie nasadzenia. Co za tym idzie – nie ma możliwości prowadzenia działalności noclegowej czy eventowej, a tym samym pole do popisu, jeżeli chodzi o przyjmowanie gości, jest ograniczone.
I choć enoturystyka jest traktowana przez większość winnic jako działalność poboczna lub opcjonalna, to wśród tych, które mają taki potencjał, rośnie liczba miejsc oferujących kompleksowe doświadczenia enoturystyczne.
Szczególną rolę w promocji tej gałęzi turystyki wydają się mieć m.in. rozwijające się szlaki winiarskie. Chodzi np. o Lubuski Szlak Wina i Miodu, Sandomierski Szlak Wina czy Podkarpacki Szlak Winnic. To pełnoprawne produktu turystyczne, które promują nie tylko winnice same w sobie, ale także ich macierzyste regiony. Na mapie kraju jest też coraz więcej imprez skupiających się na winie i enoturystyce, np. Wielkopolski Festiwal Wina „Winowacje”, Kazimierski Festiwal Wina w Kazimierzu Dolnym czy ENOfestiwal – Opolski Festiwal Enoturystyczny „Lato na winnicy”. Letni kalendarz spotkań i festiwali winnych pęka w szwach.
O wartości enoturystyki i i korzyściach z otwarcia się na gości doskonale wie Pałac Mała Wieś. Adam Śmieżewski podkreśla, że goście przyjeżdżają tutaj także w poszukiwaniu emocji, a te potrzeby są zaspokajane stworzoną w tym celu ofertą. Nad jakością wina czuwa para enologów, Monika Stępień i Piotr Stopczyński. A samo wino otwiera drzwi do kolejnych „atrakcji„.
Wielość atrakcji, które czekają na turystów w obiektach pałacu Mała Wieś powoduje, że goście do nas wracają. Mamy sporą grupę wiernych nam od lat odbiorców, którzy nie tylko wracają, ale też przyprowadzają do nas inne osoby, które wyjeżdżają z uśmiechem na twarzach. Można u nas zagrać w golfa, skorzystać z zabiegów SPA, wybrać się na spacer po ogrodach francuskim i angielskim. Winnica oraz te atrakcje sprawiają, że jest tu wystarczająco dużo powodów do zachwytów, żeby spędzić w pobliżu winnicy nie jeden dzień, nie weekend, a zostać na dłużej – podkreśla Adam Śmieżewski.
Kto przyjeżdża do winnicy na enoturystyczny spacer, a kto zostaje na dłużej? Lista gości jest długa. To także zasługa dorastania kultury winiarskiej w Polsce.

Enoturystyka podbijała Polskę powoli
Wino zdobywało swoją popularność w Polsce małymi krokami. Kiedy Adam Śmieżewski blisko 20 lat temu zaczynał pracę w branży winiarskiej, trudno było przekonać Polaków nawet do obecności wina na stołach weselnych. Było to traktowane jako fanaberia albo kwiatek do kożucha. W tej chwili trendy mocno się odwracają.
Z jednej strony coraz mocniej zaznacza się styl życia „NoLo”, co oznacza „no alcohol, low alcohol”, czyli ograniczanie spożycia napojów alkoholowych, wybieranie tych o niższej zawartości alkoholu lub całkowite wyeliminowanie alkoholu z diety. Z drugiej, sprzedaż wódki i mocnych alkoholi słabnie. Choć pod względem popularności w Polsce króluje piwo, to – w zależności od badania – wino zajmuje zawsze drugie bądź trzecie miejsce. Jak wynika ponadto z raportu opublikowanego przez „Przegląd Gastronomiczny”, w Polsce od kilku lat spada zainteresowanie produktami kojarzonymi często z napojami „do upijania się”, rośnie za to sprzedaż alkoholi o bardziej degustacyjnym charakterze, takich jak droższe wina.
Okazuje się, że wsparcie dla kultury winnej nadeszło z nieoczekiwanej strony. – Paradoksalnie zawdzięczamy to dyskontom, które przybliżyły Polakom, czym w ogóle jest wino. Jeśli do niedawna można było kupić w dyskontach jakościowe wino w cenie do 30 zł, to polskie podniebienie przekonało się, że warto po to wino sięgać – podkreśla Adam Śmieżewski z Pałacu Mała Wieś.
Rynek zmienił się na tyle, że Polacy stają się dumni z krajowych win. Przekłada się to na wydatki. Konsumenci są w stanie zapłacić za polskie wino 70 czy 100 zł, mimo że to cena dość znaczna w porównaniu z winami z krajów o bogatszej tradycji winiarskiej.
Przy rewolucji jakościowej, która dokonała się w ostatnich latach, obserwujemy, szczególnie wśród zagranicznych gości hotelowych, że sięgają po polskie wina nie tylko jako po ciekawostkę, ale jest to już świadomy wybór emocji, które wzbudza polskie winiarstwo – tłumaczy Śmieżewski.
Wzrost zainteresowania polskim winem to naturalny katalizator popularności enoturystyki. Kto zatem chętnie odwiedza winnice? Pałac Mała Wieś cieszy się dużym zainteresowaniem i zaufaniem firm, dla których enoturystyka staje się elementem spotkań firmowych: biznesowych bądź integracyjnych. Nie mniej istotna grupa gości to osoby, które do winnicy, restauracji i hotelu przyjeżdżają indywidualnie. Winnice odwiedzają rodziny, pary, grupy znajomych. Wreszcie, są tu też zorganizowane wycieczki enoturystyczne, które w Pałacu Mała Wieś zaczynają lub kończą podróż.
– W zeszłym roku mieliśmy pierwsze winobranie, w którym uczestniczyli nasi goście. Były to niezapomniane wrażenia. W tym roku zrobimy to ponownie. Chcemy, żeby to się stało tradycją. Goście do nas przyjeżdżają, mogą zbierać winogrona i cieszyć się wspólnie z nami tym etapem powstawania wina – dodaje Adam Śmieżewski.
Na tradycjach się nie kończy, bo z myślą o gościach i potencjale enoturystycznym wciąż powstają tu nowe inwestycje.

Pałac Mała Wieś: to dopiero początek historii
Pałac Mała Wieś wiąże z turystyką winną ambitne plany. Niedawno otworzono tu Wine Bar, w którym po zwiedzeniu winnicy można spróbować lokalnych win (Solaris, Hibernal, Muscaris, Johanniter, Rose), zabrać je do domu lub umówić się na degustacje prowadzone przez sommelierów. Sam projekt wystroju tego miejsca ma konteksty ogólnoeuropejskie, bo polskie wina prezentowane tu są w otoczeniu hiszpańskiej podłogi czy kamiennych blatów, które pod Grójec przyjechały z Francji. Z Francji pochodzi też materiał, z którego wykonano stylowe i przyciągające wzrok podwieszenia sufitowe. Półki pod wina zrobione są zaś z portugalskiego korka.

Jak jednak podkreśla Adam Śmieżewski mówiąc o enoturystyce w Pałacu Mała Wieś, jest to historia, która nadal się tworzy. Zarówno na poziomie doświadczeń i tradycji pałacowych sięgających blisko 250. lat, jak i w sferze kolejnych dużych inwestycji.
W 2024 roku w Małej Wsi rozpoczęła się budowa hotelu Viculus. Nowe miejsce będzie spójnie wtopione w przyrodę i otoczenie. Zaoferuje 180 pokoi i apartamentów, strefę SPA & wellness, restaurację z kuchnią opartą na lokalnych produktach duże przestrzenie konferencyjne. Hotel przemyślany jest jako przedłużenie nowoczesnej odsłony Pałacu Mała Wieś. Dołączy do już istniejącej czterogwiazdkowej oferty i 54 butikowych pokojów oraz luksusowych apartamentów. Jednym z aspektów, na które położony zostanie nacisk w codziennej działalności hotelu, będzie też i wino.

Enoturystyka i winnice: nowy rozdział dla Polski
Nie tylko wzrost liczby krajowych winnic i projekty takie jak rozbudowa Pałacu Mała Wieś świadczą o tym, że pisze się nowy rozdział dla turystyki winnej oraz samego winiarstwa w Polsce. Tak jak i w każdej dziedzinie życia, tak też i w winiarstwie, dużą rolę odegrają zmiany klimatyczne.
Weźmy na tapet ulubione zagraniczne wino Polaków, czyli Primitivo, robione w słonecznej Apulii. Tam, w regionie „obcasa włoskiego buta”, za 15-20 lat będzie już zbyt gorąco, żeby produkować te wcześnie dojrzewające grona. Już teraz jest z tym duży problem – podkreśla Adam Śmieżewski.
Problem zmian klimatycznych staje się chcąc nie chcąc nowym otwarciem dla polskiego winiarza. Jak podkreśla Adam Śmieżewski, kraje takie jak Polska, a w tym, położone na 51,8 stopniu szerokości geograficznej północnej siedlisko największej winnicy Mazowsza, będą w stanie w ciągu najbliższych lat produkować owoce na poziomie takim jak 10-15 lat temu było to możliwe w chłodniejszych regionach krajów winiarskich z długimi tradycjami. Dość powiedzieć, że winnice Alzacji leżą między 48,6 – 49 stopniem, serce francuskiej Szampanii, czyli Reims, bije na 49,26 stopniu, a niemieckie Rheingau plasuje się na 50 stopniu szerokości geograficznej północnej. W połączeniu ze zmianami klimatycznymi, wyznacza to ciekawy horyzont dla winnic w Polsce.
Zawsze trzeba liczyć się z tym, że wahania klimatyczne są wpisane po stronie ryzyka. Historia winiarstwa pokazuje, że półtoraminutowy grad potrafi zniszczyć cały dorobek winnicy w danym roczniku.
O tym, jaką potęgą jest przyroda, przekonują się winnice również w Polsce. Rok 2024, który pod tym względem dla Mazowsza okazał się niezwykle łaskawy, w winnicach na Dolnym Śląsku, w Zielonej Górze, Opolskim, czy na Pomorzu Zachodnim przyniósł wiosenne przymrozki, przez które winiarze zanotowali zbiory od 1/4 do nawet 3/4 mniejsze niż rok wcześniej.
Praca winiarzy naznaczona jest silnie wpływem warunków pogodowych. Winiarze kształtują charakter win, ale też specyfika pracy winiarza szlifuje jego charakter. Trzeba być spokojnym i cierpliwym. Nie poganiać i nie przyspieszać czasu. I to jest piękne – przyznaje Adam Śmieżewski.
Wspomniane piękno, pasję, przywiązanie do detali i otwartość na „enoturystów” widać w każdym zakątku Pałacu Mała Wieś. Podczas spacerów po winnicy i pałacowych ogrodach oraz po wizycie w zjawiskowym Wine Barze nasuwa się pytanie, czy to rosnąca produkcja i sprzedaż polskich win napędza enoturystykę, a może enoturystyka, związana nierozerwalnie z emocjami, doświadczeniami, kontaktem z naturą i spotkaniami z ludźmi, wzmacnia sprzedaż polskich win? – Nie da się oddzielić jednego od drugiego – odpowiada Adam Śmieżewski.
Jeśli produkowalibyśmy słabej jakości wina, to nasz gość po ich spróbowaniu nigdy więcej już by się tutaj nie pojawił. A siła enoturystyki polega na powrotach: na tym, że ludzie wracają do miejsc takich, jak nasze. Są ciekawi tego, jaki będzie kolejny rocznik, jak rozwinie się dany projekt – dodaje ekspert.
Enoturyści oczekują zatem przeżyć i wrażeń, ale są też po prostu ciekawi tego, jak szybko polskie winiarstwo dogoni ścisłą czołówkę Europy i świata. A to – jak zapewnia Śmieżewski, dzieje się na naszych oczach. – Mamy tę wyjątkową sposobność, żeby załapać się na prawdziwą rewolucję jakościową. Jestem przekonany, że jeszcze za naszego życia wypijemy polskie wina, które na międzynarodowych konkursach zestawione z winami francuskimi, hiszpańskimi czy włoskimi będą święciły triumfy – podkreśla.
Więcej informacji można znaleźć na stronach Winnicy Pałacu Mała Wieś.
