W maju pisaliśmy o wątpliwościach mieszkańców dotyczących budowy parku rozrywki w Łutynówku obok Olsztynka. Okazuje się, że na drodze ku realizacji inwestycji staje kolejna poważna przeszkoda tym razem w postaci ekologów. Wskazują oni na negatywny wpływ obiektu na środowisko, a w tle pojawia się kwestia ochrony gatunków, takich jak żółwie.
O tej inwestycji napisano już wiele. Chodzi o budowę rodzinnego parku rozrywki w Łutynówku obok Olsztynka na powierzchni 185 ha. Kompleks ma nawiązywać tematycznie do kultury Warmii i Mazur. Inwestorem jest Grupa Ptak S.A. na czele z jednym z najbogatszych Polaków Antonim Ptakiem. Główną atrakcją obiektu będzie najwyższa w kraju, bo 150-metrowa wieża swobodnego spadania. Ponadto powstać mają karuzele, strefy familijnej, baseny, minicoastery czy plaże z leżakami. To wszystko plany, bo przed rozpoczęciem prac wciąż pojawia się sporo wątpliwości.

Fot. Archiwum (Nowy park będzie leżał obok jeziora Wenyk. Zdjęcie ilustracyjne)
Zawirowania formalne
Jako że kompleks ma powstać w niedalekim sąsiedztwie Obszaru Chronionego Krajobrazu Puszczy Napiwodzko-Ramuckiej, to Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska zobowiązał inwestora (spółkę Village ze Rzgowa) do spełnienia odpowiednich założeń w zakresie ochrony zwierząt i siedlisk przyrodniczych. Przy ustalonych rygorach wydano pozwolenie na budowę. Jednak decyzje środowiskowe zostały zaskarżone przez ekologów. Chodzi o Towarzystwo Ochrony Przyrody z Warszawy, które wskazuje na wadliwość procedury administracyjnej i negatywny wpływ inwestycji na przyrodę.
Jak podaje „Gazeta Olsztyńska”, aktywiści mają wątpliwości „do zasadności nadania uzgodnieniom rygoru natychmiastowej wykonalności, co pozwoliło inwestorowi na ubieganie się o pozwolenie na budowę bez czekania na wynik ewentualnych zaskarżeń”. Kolejna kwestia dotyczy nieuznania ekologów za stronę postępowania administracyjnego. Ostatni aspekt to ochrona gatunków chronionych, takich jak żółwie. Jak wskazuje medium, aktywiści oczekują przygotowania raportu oddziaływania na środowisko od nowa. Przynajmniej w pewnym zakresie.
Sprawa jest zagmatwana i utknęła obecnie na etapie procedur oraz formalności. Ma trafić do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. O dalszych losach przyszłej inwestycji będziemy informować.