Rodzinny Park Rozrywki Rabkoland wzbogacił się o niezwykle efektowna atrakcję. W nowym sezonie będzie można oglądać odwzorowaną w najdrobniejszych szczegółach ruchomą makietę lunaparku!
W Rabce – Zdrój (Małopolska) na terenie tamtejszego parku rozrywki Rabkoland w połowie maja zaprezentowana zostanie pierwsza polska diorama (makieta) lunaparku.
Praca nad nią trwała ponad 12 miesięcy, a dioramę wykonało tylko dwóch ludzi. Pomieściła się na stole do ping – ponga, który podzielony został na cztery części. Obrzeże makiety stanowi asfaltowa jezdnia na której znalazły się różnego rodzaju pojazdy. Cała ulica oświetlona jest podwójnymi lampami ulicznymi w ilości 29 sztuk.
Na jednym z krótszych boków stołu znalazł się fragment starego miasta z średniowieczną bramą i resztką murów, stacją benzynową, parking i sklep z motocyklami. Pozostałą część makiety – dioramy wypełniają urządzenia przewoźne wesołego miasteczka w ilości 18 sztuk. Wszystkie modele są ru- chome i posiadają oświetlenie stałe i biegnące jak na rzeczywistym placu. Modele do składania pochodzą z niemieckiej firmy braci Faller z Gütenbach w Badenii – Wittenberdze, zaś oświetlenie wykonała firma Krause Modelbau z Friedeburga.
Swoistą ozdobą dioramy jest Motor Show (oryginalna nazwa Traber Show) czyli ruchomy pokaz jazdy motocyklem po linie zawieszonej na wysokim maszcie. Jest to replika oryginalnej imprezy rodziny Traber znanej w Niemczech od pokoleń z tego typu pokazów. W osobnej gablocie obok dużej makiety prezentowane jest małe wesołe miasteczko oraz kolejka górska Achterbahn. Oba obiekty w skali 1:87, oczywiście ruchome.
Pomysłodawcą zbudowania pierwszej w Polsce dioramy lunaparku jest Eugeniusz Wiecha, związany od młodości z branżą wesołych miasteczek. W 1988 roku rozpoczął on budowę parku rozrywki w Rabce – Zdroju, którą wraz z żoną Wandą i synem Piotrem kontynuuje do dzisiaj. Niewielki obszarowo Rabkoland należy do najsympatyczniejszych tego typu obiektów w kraju, a w roku 2004 otrzymał prestiżowe wyróżnienie Golden Pony od włoskiego czasopisma Games and Park Industry za najlepsze wesołe miasteczko w Polsce.
– Skąd pomysł na taką dioramę? – zapytaliśmy Pana Eugeniusza Wiechę.
– Jest to prosta konsekwencja moich zainteresowań zawodowych i osobistych. Z makietami lunaparkowymi spotkałem się wielokrotnie zagranicą. Chciałem nawet jedną niewielką zakupić, ale na przeszkodzie stanęła bardzo wysoka cena. W roku 2005 zakupiłem model do składania karuzeli Musik Expres firmy Faller, który był niedrogi, bo kosztował wtedy około 150 euro. Próbowałem go składać, ale po tygodniu się zniechęciłem. Niestety nie mam zdolności w tym kierunku i cierpliwości, a model do dzisiaj wala się gdzieś w magazynie. Wolę swój oryginał, który eksploatuję w Rabkolandzie – – Zimą 2012 roku otrzymałem w prezencie gotowy model diabelskiego młyna z amerykańskiej firmy Mr. Christmas, który po włączeniu wtyczki do gniazdka elektrycznego kręci się, mruga światełkami i gra 50 melodii. Zajrzałem do Internetu i tam zobaczyłem całą World Fair Collection tej firmy, czyli piękne wesołe miasteczko w ruchu. Ponieważ za rok miałem przejść na emeryturę, pomyślałem, że może zostanę kolekcjonerem miniatur lunaparkowych.
W tym czasie w Polsce istniała tylko jedna taka kolekcja, należąca do Szymona i Kasi Szafarczyków z Imielina, licząca 27 sztuk. Po naradzie z żoną i synem postanowiłem, że emerytura to dobry czas na zajęcie się kolekcjonowaniem. W sezonie 2012 (maj – wrzesień) w Domu Rekordów i Osobliwości w Rabkolandzie pojawiła się kolekcja państwa Szafarczyków, do której dołożyłem swoich 12 karuzel Mr. Christmasa, 3 karuzele Fallera i 40 karuzel-pozytywek, nakręcanych mechanicznie. Dało to zresztą początek nowej firmy Świat Pozytywek, należącej do mojego syna Piotra, która posiada w ofercie 421 modeli tych grających cudeniek, a w planach ma zamiar osiągnąć 1000 modeli. Postanowiłem też, że w firmie Faller zakupię wszystkie modele z działu Kirmes, czyli wesołe miasteczko, i zbuduję pierwszą w Polsce makietę lunaparku.
Zakup bezpośredni okazał się niemożliwy, ale Faller ma w Polsce swojego wyłącznego przedstawiciela, wrocławską firmę AMC państwa Anny i Andrzeja Ćwieczkowskich, i tam dokonałem zakupów wszystkiego co potrzeba, a nawet więcej, bowiem Faller nie specjalizuje się w figurkach i pojazdach, a firma AMC posiadała je w ofercie.
Szczególnie myślę tu o firmie Preiser, która jest potęgą w zakresie figurek. Problemem było oczywiście składanie. Jak wspomniałem, moje umiejętności manualne są mierne, nie wspominając o cierpliwości. Pomyślałem o moim szwagrze Bogdanie Jasnym, emerytowanym górniku, który takie cechy posiadał. To on poskładał wszystkie modele, ale niestety nie dał rady w części elektrycznej. Zacząłem poszukiwać w środowisku modelarzy osoby, która podjęłaby się za wynagrodzeniem poskładać wszystko do kupy. Po intensywnych poszukiwaniach natrafiłem na Kazimierza Fleischeisena, znanego na Śląsku instruktora modelarstwa, który zapalił się do tematu, ale niestety ograniczyły go obowiązki zawodowe. Mając szerokie kontakty w środowisku modelarzy polecił mi Andrzeja Klika z Gliwic gwarantując jednocześnie, że jest to najodpowiedniejsza osoba do tego zadania. Jak się okazało miał rację.
Dossier Andrzeja Klika:
Urodzony w 1950 r., mieszka w Gliwicach, z zawodu technik górnik, obecnie na rencie. Nie należy do żadnego klubu, jest członkiem IPMS Polska. Specjalizuje się w modelarstwie szkutniczym, ma w swo- im dorobku zarówno modele drewniane jak i plastikowe. Zbudował m.in. modele słynnych transatlantyków: Titanic i Queen Mary 2, oraz żaglowce takie jak Bounty, Jean Juan Bautista i kilka innych. Jest również wykonawcą kilku modeli architektonicznych, m.in. zbudował w skali 1: 90 replikę wieży Radiostacji Gliwice wraz z infrastrukturą. W 1935 r. Niemcy zbudowali drewnianą wieżę radiostacji w Gliwicach w ciągu 6-ciu miesięcy, natomiast wykonanie modelu Andrzejowi zajęło 1,5 roku. Jest to najwyższa tego typu drewniana konstrukcja na świecie (111 m). Oryginał wieży wykonany jest z drewna modrzewiowego, model również. Model wieży aktualnie zdeponowany jest w Urzędzie Miasta Gliwice, i można go oglądać w holu Urzędu.
Mówi Andrzej Klik
– Kiedy zadzwonił do mnie Eugeniusz Wiecha i przedstawił propozycję zbudowania makiety wesołego miasteczka nie zastanawiałem się ani chwili – było to dla mnie wielkie wyzwanie – Miałem co prawda swoje plany związane z budową modeli, co jest moją pasją, ale ta propozycja była na tyle atrakcyjna, że nie potrafiłem jej się oprzeć. Ekscytowało mnie szczególnie to, że w Polsce jeszcze nikt nie zbudował tego typu makiety. Po przyjeździe do Eugeniusza otrzymałem do dyspozycji lokal, w którym mogłem swobodnie pracować bez ograniczeń czasowych oraz zostałem wyposażony w niezbędne materiały i narzędzia, a także otrzymałem niezbędną pomoc, za co bardzo chciałem podziękować Bogdanowi Jasnemu i dyrektorowi technicznemu Rabkolandu, inżynierowi Krzysztofowi Służałkowi, który zajął się techniczną i logistyczną stroną budowy dioramy.
Diorama w pigułce:
Wielkie koło młyńskie Jupiter z 36 gondolami, Wieża swobodnego spadania Tower Power, Karuzela Musik Expres, Karuzela Dschungel Train, Karuzela Break Dance, Karuzela Octopussy, Karuzela łańcuchowa, Karuzela podłogowa dziecięca, Karuzela Top Spin, Karuzela Salto Mortale, Karuzela Flipper Huśtawka – 4 łódki, Autoskoternia, Top In Rainbow, Pałac Strachów – Geister Tempel, Wilde Maus, Wildwaser bahn, Traber Show.
Dioramę uzupełniają: 3 strzelnice, 2 bary, 4 pawilony ze słodyczami, 4 lodziarnie,5 pawilonów gier, 1 labirynt szklany Atlantis, 4 autobusy, 4 ciągniki, 3 toalety, wozy mieszkalne, wozy techniczne i transportowe, samochody osobowe, motocykliści i rowerzyści, znaki drogowe, ławki, drzewa, krzewy, latarnie parkowe i… 2 orkiestry.
Łącznie na dioramie znalazło się ok. 15 000 pojedynczych elementów.