Ostrowiecki portal internetowy echodnia.eu opublikował niedawno wywiad z Piotrem Lichotą, pomysłodawcą i twórcą bałtowskiego kompleksu turystycznego, w tym JuraParku w Bałtowie. Lichota zwyciężył w plebiscycie i otrzymał tytuł Człowieka Roku 2015 w kategorii Biznes w województwie świętokrzyskim. Opowiada o niespodziewanej pasji do turystyki, miłości i drodze od zera do milionera.
echodnia.eu: Większość ludzi zna Pana, jako milionera, twórcę turystycznego imperium w Bałtowie. Kim tak naprawdę jest Piotr Lichota? Jak wyglądało Pana dzieciństwo?
Piotr Lichota: Piotr Lichota jest zwykłym człowiekiem, który 51 lat temu urodził się w gminie Solec nad Wisłą. Mam dwóch braci – starszego o 1, 5 roku Grzegorza i młodszego o 15 lat Damiana. W dzieciństwie nie było mi łatwo, razem z rodzicami i rodzeństwem ciężko pracowałem w gospodarstwie. Kiedy miałem 24 lata, jak wielu przedsiębiorców skorzystałem z reformy Balcerowicza, która rozluźniła wszystkie komunistyczne bariery, a władze przez kilka miesięcy pozwoliły prowadzić dowolną działalność gospodarczą, nawet bez podatków. W tamtych czasach było ogromne zapotrzebowanie na produkty spożywcze dlatego razem z bratem otworzyliśmy mały sklepik. Interes się rozwinął, co spowodowało otwarcie kolejnego sklepu. Co ciekawe trochę wcześniej studiowałem w na Akademii Rolniczej Lublinie, ale na czwartym roku przerwałem studia i zająłem się zarabianiem pieniędzy. Dziś myślę, że dobrze zrobiłem, bo moi koledzy skończyli studia w 1987 roku i poszli do wojska, ponieważ wtedy było jeszcze obowiązkowe. Ja wyjechałem do Grecji, która wtedy była jeszcze dla nas bogatym krajem. Później jeździłem do innych państw, co się wiązało z handlem. Nie ukrywam, że wtedy było to krytykowane jako forma nielegalnego przemytu, ale moja mama zawsze mówiła: Synu mądrzy ludzie mówią, że ci którzy dzisiaj to robią, w przyszłości będą rdzeniem gospodarki naszego kraju. Takie wydawać by się mogło banalne słowa, ale utwierdziły mnie w przekonaniu, że warto ryzykować…