Władze Florydy rozpoczęły prywatną vendettę przeciwko Disneylandowi, który uważany jest za hegemona wśród prywatnych pracodawców w stanie. Park rozrywki stracić ma większość przywilejów w tym m. in. status specjalnego okręgu podatkowego. Powód? Wszystko przez rzekome „promowanie edukacji o orientacji seksualnej oraz tożsamości płciowej.”
Takiego przebiegu zdarzeń mało kto się spodziewał. Gubernator Ron DeSantis z Florydy (Partia Republikańska) za sprawą podjętej 10 lutego br. uchwały, „przejmie kontrolę” nad zarządem Walt Disney World. Mowa o największym prywatnym przedsiębiorstwie stanu, które de facto straciło posiadający od ponad pół wieku parasol ochronny. Wszystko przez wywołany w ubiegłym roku konflikt korporacji z krewkim politykiem. Konserwatywny DeSantis zabiegał o zaprzestanie promowania debat na temat orientacji seksualnej w szkołach i placówkach edukacyjnych. Inne stanowisko prezentowały, z kolei władze parku rozrywki.

Fot. Wikipedia/CC BY 2.0/Sekretarz Obrony USA (Gubernator Ron DeSantis z Florydy)
Ostatecznie tydzień temu, najpierw ustawę przyjęła Izba Stanowa, a następnie Senat. „W mieście jest nowy szeryf” – nie krył zachwytu gubernator. Na mocy dokumentu, gigantyczny teren Disney World straci status specjalnego okręgu podatkowego z autonomią do zarządzania 25 000 akrów (ponad 100 hektarami) powierzchni. W kuluarach sporo mówi się o tym, że polityk odniósł pyrrusowe zwycięstwo.
Disney, formalnie zostanie pozbawiony przywilejów 1 czerwca br., a to oznacza, że podatnicy w hrabstwach Orange i Osceola będą zmuszeni… do uiszczania rachunków za usługi parku rozrywki, czego dotychczas nie robili! Chodzi o opłaty za ochronę przeciwpożarową czy utrzymanie służb mundurowych. Dotychczas to Disney ponosił te koszty. Co więcej, wspomniane hrabstwa są zadłużone na miliard dolarów, więc po zmianach administracyjnych zobowiązania finansowe przejdą… na ich konta! Wniosek? Finalnie stracą więc mieszkańcy. Warto podkreślić, że cały obiekt (park rozrywki, centrum handlowe, boiska sportowe i 18 hoteli) przyciąga około 50 mln odwiedzających każdego roku.

Fot. Pixabay
Aby jakoś załagodzić konflikt, Izba Stanowa zdecydowała się, by Disney mógł nadal korzystać z niektórych benefitów i w części pozostać autonomią podatkową. Potentat będzie także miał możliwość zatwierdzania planów rozwoju parku bez nadzoru organów regulacyjnych. Z drugiej jednak strony, władze stanowe mogą zażądać od Disneya opłaty podatku m. in. za modernizację dróg poza granicami parku oraz skierować do firmy urzędy audytowe. Jak sprawę komentuje Disney? W ocenie władz korporacji, firma od ponad 50 lat wpisuje się „w najwyższe standardy funkcjonowania i jednocześnie nie obawia się pracy w nowych regułach prawnych.”

Fot. Pixabay