„Nasz start? W czerwcu codziennie odwiedzało nas około 1000 osób”
– Jak długo trwała budowa Kąpieliska H2Ochla?
– Obiekt należący do Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Zielonej Górze powstał w około dwa lata. Koszt inwestycji wyniósł 70 mln zł netto, z czego 29 mln zł pochodziło z dofinansowania z Polskiego Ładu. Dzięki tym środkom udało się stworzyć nowoczesny i funkcjonalny kompleks, który teraz służy mieszkańcom i osobom przyjezdnym.
– Kto zaprojektował i wybudował obiekt?
– Inwestycja była realizowana w formule zaprojektuj-wybuduj. Za projekt odpowiadała firma PAS Pracownia Architektoniczna z Ostrowa Wielkopolskiego, natomiast za budowę Firma Exalo Oddział Diament w Zielonej Górze. Prace były realizowane zgodnie z planem i udało się stworzyć kompleks zgodny z pierwotnymi założeniami. To niezwykle cieszy.
– Jak prezentuje się H2Ochla i jakie elementy oraz atrakcje znajdziemy w kompleksie?
– Kąpielisko składa się z wielu elementów. Zacznijmy od początku. Warto powiedzieć o basenie rekreacyjnym o pow. 2000 mkw. z wyznaczonymi torami do pływania. Dalej mamy 7 zjeżdżalni, z czego najdłuższa liczy 99,23 m długości. W obiekcie znajduje się ponadto: Strefa chilloutu z trawiastym placem przeznaczonym do leżakowania i wypoczynku, Strefa gastronomiczna na 200 osób, Wodny plac zabaw dla dzieci oraz Splash park, czyli atrakcja dla najmłodszych z zerowym poziomem wody. Do tego dodajmy Strefę boisk z boiskiem do: padla, gry w piłkę plażową, piłkę ręczną i gry w siatkówkę plażową. Mamy również plac zabaw, tor przeszkód, mini golf, park linowy, wiatę rekreacyjną i drobną infrastrukturę w stylu: pomost pływający, ławki, leżaki, hamaki, stanowiska wędkarskie. Jest tego całkiem sporo.
– To najnowocześniejszy tego typu obiekt w Polsce?
– Myślę, że tak, a na pewno jeden z najnowocześniejszych, najbezpieczniejszych i dobrze wyposażonych. H2Ochla jest w stanie pomieścić jednorazowo około 3,5 tys. osób. W trakcie całego dnia odwiedza nas ponad 4 tys. osób. Pewne systemowe zasady przyjmowania gości wypracujemy z biegiem czasu.
– A kto jest Państwa głównym klientem?
– W Zielonej Górze posiadamy karty upoważniające mieszkańców miasta do niższych cen wejścia. W efekcie połowa gości to zielonogórzanie, a połowa to osoby przyjeżdżające z okolic miasta i ościennych gmin. Na pewno też zdarzają się turyści z dalszych zakątków regionu.
– W takim razie, jakiej frekwencji spodziewają się Państwo na koniec roku?
– Trudno to przewidzieć. W czerwcu każdego dnia odwiedzało nas około 1000 osób. Uważam więc, że taki poziom frekwencji przez okres lata spokojnie uda się nam utrzymać. Sezon jesienny i zimowy będzie nieco inny, co jest zrozumiałe ze względu na specyfikę tych pór roku.
– Ile kosztują bilety wstępu?
– Dla mieszkańców Zielonej Góry bilet 4-godzinny ulgowy kosztuje 10 zł, a normalny 15 zł. Całodniowy bilet, to z kolei wydatek rzędu 20 zł (dzieci) i 30 zł (dorośli). Z kolei dla osób przyjezdnych te wszystkie stawki należy pomnożyć przez dwa. Czyli np. 4-godzinny bilet ulgowy kosztuje 20 zł, a normalny 30 zł.
– Do obiektu nie można kupić biletów drogą elektroniczną. To nie problem?
– Przymierzamy się do wdrożenia takiego rozwiązania. Obecnie pewna trudność dotyczy weryfikacji tego kto, jaki rodzaj biletu kupił poprzez Internet. Chodzi więc o zastosowanie odpowiednich systemów. W najbliższym czasie będziemy przyglądać się procesom transakcyjnym i monitorować ten temat. Może za rok uda się wprowadzić elektroniczną sprzedaż biletów.
– H2Ochla będzie w stanie utrzymać się finansowo ze sprzedaży biletów?
– Posiadamy wstępne wyliczenia dotyczące wpływów. Będzie to około 1-1,5 mln zł rocznie. W związku z tym obiekt musi być dotowany, jak to z reguły bywa w przypadku MOSiR-ów. Ideą takich miejsc jest zaoferowanie mieszkańcom, a w dalszej kolejności — turystom, możliwości spędzenia wolnego czasu, odpoczynku, relaksu, sportu i dobrej zabawy. Płaszczyzna zarobkowa jest ważna, ale to dopiero kolejny aspekt. Nie jesteśmy miejscem stricte komercyjnym.
– Szacowali Państwo koszty utrzymania kąpieliska?
– Koszt szacunkowy to około 4 mln zł rocznie. Kwota wynika z wielu aspektów. Chodzi o kwestie dotyczące zarządzania obiektem, opłaty rachunków, pensji pracowników, wydatków związanych z eksploatacją budynku. Kompleks jest nowy i tak naprawdę cały czas będziemy się uczyć jego obsługi. Ponadto dopiero w połowie lipca otrzymamy bilans pierwszych wydatków. Chodzi głównie o rachunki i wynagrodzenia pracownicze. Wtedy będziemy mogli obiektywnie spojrzeć na ten obszar.
– A propos wynagrodzeń — ilu pracowników zatrudnia H2Ochla?
– Podczas weekendów pracuje u nas 30 osób w ciągu dnia. Przy tak dużej przestrzeni użytkowej do obsługi kadra musi być szeroka i gotowa do działania. Na szczęście dysponujemy solidnym i wykwalifikowanym zapleczem personelu, co bardzo nas cieszy. Wierzymy, że wspólnymi siłami H2Ochla będzie stale rozwijać skrzydła i tego sobie życzymy.
Rozmawiał Kamil Lech