Rozmowa z Markiem Kellerem, założycielem i właścicielem Elfland Parku w Nekli k. Poznania [WYWIAD]

„Nasz park rozrywki jest ekologiczny od A do Z”

Fot. Materiały przesłane (Marc Keller)

– Elfland Park to chyba dość nowe miejsce na mapie parków rozrywki w Polsce? 

– Powstaliśmy w lipcu 2021 roku, więc na rynku funkcjonujemy od 2,5 roku. Mimo względnie krótkiego czasu udało nam się już zaznaczyć swoją obecność. Znajdujemy się w malowniczej miejscowości Nekla, przy DK 92 niedaleko Poznania. Jesteśmy ekologicznym parkiem rozrywki stworzonym dla dzieci i ich rodzin. U nas zabawa toczy się z dala od hałasu i stresu. Liczy się spokój, natura i oczywiście dobra rozrywka. Posiadamy 6 ha powierzchni, ale obecnie w użyciu znajdują się jedynie 3 ha. Dysponujemy więc jeszcze sporym potencjałem przestrzennym na rozwój.

Co oznacza, że jesteście Państwo pierwszym w Polsce ekologicznym parkiem rozrywki?

– Można powiedzieć, że nasze działania są ekologiczne od A do Z. Zacznijmy od początku. Park zbudowany został z całkowicie naturalnego drewna — robinii akacjowej. To silne, twarde i estetyczne drzewo. Ponadto stawiamy na odnawialne źródła energii. Właśnie zakończyliśmy instalacje paneli fotowoltaicznych, a od 1 kwietnia będziemy całkowicie autonomiczni, jeżeli chodzi o zużycie energii elektrycznej. To nie koniec. Na terenie parku zasadziliśmy ponad 2,5 tys. drzew. To bardzo dużo. U nas rodziny nie znajdą asfaltu i kostki, a wręcz odwrotnie — bezpieczny piasek, korę drzewną, żwir czy kamienie. Do tego pod hasłem ekologii kryje się sam styl korzystania z parku — w Elflandzie nie ma rollercoasterów. Tu cieszymy się spokojem i naturą.

Fot. Przesłane materiały

Obiekt był tworzony w czasie pandemii. Budowa w reżimie sanitarnym, w trakcie zamknięcia branży atrakcji, była trudnym wzywaniem?

– Okres największych ograniczeń przypadł na czas realizacji naszych prac, więc de facto nie odczuliśmy braku klientów. Natomiast prawdą jest, że pojawiały się pewne trudności np. w dostępie do niektórych materiałów czy w załatwianiu spraw urzędowych. Mimo wszystko udało nam się zdobyć pozwolenia i ruszyliśmy z budową parku. Dzięki dużej ilości czasu w okresie pandemii zbudowaliśmy 8 atrakcji, a nie, jak początkowo planowaliśmy tylko 3. Problemy przekuliśmy więc w działania.

Ile kosztowało wybudowanie parku, i ile czasu zajęła inwestycja?

– Cala budowa trwała około roku. Od marca 2020 do czerwca 2021 roku. Pierwsi goście weszli do parku miesiąc później. Inwestycja nie była jednak prosta. Dla przykładu powiem, że tworzenie tylko jednej atrakcji zajmowało nawet 3 miesiące! Wszystkie prace realizowaliśmy sami. W związku z tym sporo zaoszczędziliśmy. Gdybyśmy mieli wybudować taki park dla zewnętrznego kontrahenta, to zdradzę, że kosztowałby on obecnie około 5 mln euro.

– Jakie atrakcje znajdziemy w Elfland Parku?

– Obecnie posiadamy 12 atrakcji. To m.in. Kryjówka piratów, Wioska alpejska, Opuszczona kopalnia złota, Gniazdo orła czy Tor przeszkód – 7 wież. Uważam, że ostatnia z wymienionych atrakcji uchodzi za najciekawszą dla dzieci. Goście pokonują mosty, wchodzą do wież i korzystają ze zjeżdżalni. To robi wrażenie. Wszystkie konstrukcje zostały wykonane z drewna. Oprócz atrakcji w parku znajduje się gastronomia, kawiarnia, dużo miejsca do wypoczynku i ukrycia się przed słońcem.

Fot. Przesłane materiały

– Park jest dedykowany dla dzieci w jakim wieku?

– Nasz target klientów to dzieci od 3 do 12 lat.

– Ilu klientów odwiedza Elfland rocznie?

– W 2023 odwiedziło nas ponad 20 tys. gości. Jesteśmy zadowoleni z tego wyniku. Był on o 10 proc. lepszy niż w 2022 roku. Z kolei rezultat z 2022 roku był aż dwa razy lepszy niż ten z 2021 roku. Obserwujemy więc spory progres. Przyznam, że będziemy w pełni zadowoleni, gdy osiągniemy poziom 30 tys. odwiedzających rocznie. To będzie wynik, który przyniesie odpowiednie zyski.

– Pan jest inicjatorem parku i właścicielem. Jak to się stało, że zainwestował Pan w Polsce, skoro pochodzi Pan z Francji?

– Rzeczywiście pochodzę z Francji z regionu Alzacji, ale w Polsce mieszkałem na stałe od 1989 do 2010 roku. Od kilkunastu lat mój adres zmienia się i raz jestem w Polsce, a raz we Francji. Muszę jednak zaznaczyć, że Polska jest lepszym miejscem do inwestowania środków.

Fot. Przesłane materiały

– Dlaczego? Jakie są główne różnice w prowadzeniu tego typu biznesu w obu krajach?

– Jestem urodzonym Francuzem, ale muszę przyznać, że biurokracja we Francji znajduje się na tak wysokim poziomie, że trudno ruszyć z prowadzeniem działalności gospodarczej. Wraz z moją firmą próbowałem otworzyć trzy projekty i wszystkie trzy… nie uzyskały pozwolenia. Aktualnie prowadzimy kolejne postępowanie i zobaczymy, co się wydarzy. Dla przykładu wspomnę o tzw. ankiecie ekologicznej. W Polsce jej wykonanie trwało 3 miesiące, a we Francji… rok! W Polsce można pytać o status wniosku, a we Francji nie mamy do tego prawa. Takich sytuacji jest więcej.

– Elfland Park to Pana pierwszy tego typu projekt?

– Tak, ale liczę, że nie ostatni. (śmiech) Obecnie szukamy miejsca na kolejne inwestycje. Niestety pod kątem finansowym jest to skomplikowany proces, ponieważ w Polsce nie można uzyskać wsparcia z funduszy unijnych na budowę parku rozrywki. A jak wiadomo, środki finansowe są kluczowe.

– Skoro mowa o pieniądzach to mają Państwo niskie ceny biletów. W ubiegłym roku bilet całodniowy dla jedenj osoby kosztował 35 zł, a dla rodziny 3-osobowej 90 zł…

– Zgadza się. Niskie ceny biletów to efekt… oszczędności mieszkańców Poznania i okolic. (śmiech) Mieszkałem w Poznaniu 20 lat i cały czas słyszałem, że wszystko jest zbyt drogie. Towary, usługi, najem nieruchomości — dosłownie wszystko. A więc, by mój park odwiedzali kliencie, musiałem wprowadzić maksymalnie atrakcyjne stawki. Inaczej nikt, by do niego nie przychodził. To ważne, szczególnie że w okolicy funkcjonuje konkurencja w postaci Deli Parku. To kompleks, który istnieje od 10 lat i posiada silną pozycję na lokalnym rynku. Mają niskie ceny, więc i my nie może przekroczyć pewnego poziomu. (śmiech) W tym roku, utrzymamy jeszcze stawki z ubiegłego sezonu. Wierzę, że goście to docenią.

Fot. Przesłane materiały

– Jak układa się Panu współpraca z lokalnymi środowiskami?

– Z samorządem? Jak najbardziej w porządku. Klienci też nas lubią. Mieliśmy jedynie problem z pewną grupą osób, która była nieprzychylna naszym działaniom. To samozwańczy ekolodzy. Od samego początku, kiedy zaczęliśmy budować park, atakowali nas, twierdząc, że wpłyniemy negatywnie… na ekologię. To był paradoks i abstrakcja. Robili nam zły marketing na Facebooku, straszyli ludzi, wmawiali im, że przez Elfland pojawi się chaos, krzyki i korki drogowe. Nic takiego się nie wydarzyło.

– Jak park będzie prezentował się w obecnym sezonie?

– Budujemy kolejne atrakcje. To wspomniany Zamek-forteca i Wulkan. Ponadto ulepszamy ścieżki i sadzimy dodatkowe 500 akacji. W planach jest też utworzenie nowego punktu gastronomicznego. Lista prac jest długa, ale cieszymy się, że możemy tworzyć unikatowe miejsce i gościć odwiedzających.

Rozmawiał Kamil Lech

 

Otwarcie Farmy Iluzji już w ten weekend! Sezon turystyczny rusza z kopyta
Rewolucja w kupowaniu biletów do parków rozrywki. Ceny ustali… sztuczna inteligencja

MAPY POLSKICH PARKÓW

KATALOG FIRM

Tylko sprawdzone firmy

OGŁOSZENIA

Kup i sprzedaj atrakcje

Czytaj też…

Menu