Rozmowa z Jagodą Krawczyk, menedżerką Oceaniki i Krainy Zabawy w Kompleksie Świętokrzyska Polana w Chrustach k. Kielc [WYWIAD]

„Wszystkie nasze usługi są komplementarne i uzupełniają się nawzajem”

Fot. Przesłane materiały (Jagoda Krawczyk)

– Spróbujmy krótko wyjaśnić, czym jest Kompleks Świętokrzyska Polana? 

– Jesteśmy ośrodkiem wypoczynkowym zlokalizowanym w Górach Świętokrzyskich, oddalonym zaledwie kilka kilometrów od Kielc. Mowa dokładnie o miejscowości Chrusty. Znajdujemy się w przepięknym, malowniczym otoczeniu lasu na terenie 9 ha powierzchni. W skład Kompleksu wchodzi kilka miejsc o różnej charakterystyce. To Lipowy Dwór, wystawa „Fascynujący Świat Owadów”, Ośrodek Rehabilitacyjno-Wypoczynkowy Polanika, Akwarium Oceanika, Park Miniatur Świętokrzysko i Kraina Zabawy.

– Zapewne te wszystkie miejsca nie zostały wybudowane w tym samym czasie?

– Zdecydowanie nie. Proces inwestycyjny przebiegał stopniowo. Powstaliśmy w 2014 roku wraz z otwarciem pierwszego miejsca, czyli rehabilitacyjnego Ośrodka Polanika. Dwa lata później nasi goście mogli już odwiedzać park rozrywki. Wraz z upływem czasu dochodziły kolejne projekty.

Wszystkie usługi znajdują się obok siebie?

– Tak, sąsiadują ze sobą. Nasze atrakcje i usługi zlokalizowane zostały na terenie całego kompleksu, co jest dużym logistycznym ułatwieniem dla gości.

– Wśród turystów największym zainteresowaniem cieszy się zapewne Oceanika?

– W statystykach rzeczywiście Oceanika przoduje. To wyjątkowe miejsce otoczone lasami i górami. Stanowi przestrzeń, w której każdy miłośnik wodnego życia będzie mógł podziwiać ryby, których w Polsce zwyczajnie nie ma. Nasze akwarium zrodziło się z pasji właścicieli do akwarystyki. To hobby przekute w intrygujący projekt, a następnie w rzeczywistość. Trudno precyzyjnie określić, ile obecnie gatunków ryb żyje w Oceanice, ale liczba ta oscyluje w granicy około 300. Dysponujemy 13 potężnymi akwariami, w których łącznie znajduje się 300 tys. litrów wody. Wyliczenia robią wrażenie.

– Co najbardziej wyróżnia Państwa akwaria?

– To biotopy z różnych stron świata. Chodzi o zbiorniki, w których odtworzone zostały naturalne warunki, jakie panują w danych środowiskach życia biocenozy. Mamy np. biotop południowo-amerykański. Przedstawia on gatunki ryb, które żyją w rzece Amazonka. Mamy też biotop Jeziora Malawii, czyli jeziora tektonicznego w południowej Afryce. To siedlisko gatunków endemicznych krzyżujących się ze sobą. Niesamowitych pod względem jakości i unikatowości biotopów jest więcej. Mowa o środowisku życia Lasu Mangrowego, Szelfu kontynentalnego czy Wielkiej Rafy Koralowej.

–  Posiadają Państwo w kolekcji gatunki ryb, których nie ma żaden inny ośrodek w Polsce?

– Tak. To gatunki żyjące w mniejszych akwariach. Np. strętwa, czyli mieszkaniec rzek południowej Ameryki, zwany potocznie węgorzem elektrycznym. Żyje on w oddzielnym zbiorniku, aby nie zagrażać innym rybom. Strętwa wytwarza napięcie elektryczne, którym atakuje inne zbliżające się ryby. Napięcie sięga… 750 volt. Spośród unikatowych ryb morskich posiadamy też błazenki czy pokolca królewskiego. Dzieci dobrze je kojarzą z roli „Nemo” i „Dory” z popularnych kreskówek.

Fot. Przesłane materiały

–  Utrzymanie takiego miejsca jak Oceanika to duży wydatek?

– Trudno dokładnie oszacować koszty. Ryby muszą mieć odpowiedni odczyn pH wody, temperaturę i oświetlenie. To wiąże się z wydatkami. Niektóre gatunki częściej chorują i ich opieka również pochłania spore środki. Gigantyczną pracę wykonują także osoby zatrudnione w Oceancie i to kolejny z elementów kosztów. Nie wchodząc w konkretne kwoty, powiem tak — tylko za samą energię elektryczną płacimy nieomalże tyle, ile pochłania utrzymanie pozostałej części funkcjonowania Kompleksu.

– Powiedzmy kilka słów o wystawie „Fascynujący świat owadów” i Krainie Zabawy…

– Wystawa to niezwykła ekspozycja entomologiczna, która nie ma charakteru typowej motylarni. To miejsce o specyfice warsztatowej, gdzie goście pod okiem przewodnika mogą podziwiać niezwykłe gatunki owadów w terrariach. Kraina Zabawy to z kolei przestrzeń rekreacji dostępna w sezonie ciepłym. Dzieci mogą w niej skorzystać z dmuchańców, karuzeli eurobungee, łódeczek i aquarollera, czyli dmuchanego walca na wodzie.

– W Państwa katalogu usług znajduje się również Ośrodek Polanika… 

– To idealne miejsce do wypoczynku rehabilitacyjnego połączonego z zabiegami leczniczymi. Specjalistyczne sesje wspomagane są przez hipoterapię i alpakoterapię – na terenie ośrodka znajduje się stajnia z wybiegiem dla koni. Naszymi pacjentami są często osoby z niepełnosprawnościami układu ruchowego, spektrum autyzmu i zespołem downa, dla których tego typu oferta zabiegów jest bardzo cenna.

Fot. Przesłane materiały

– Skąd pomysł na taką dywersyfikację portfela usług – od parku zabaw po Ośrodek Polanika?

Pomysły biznesowe rozwijały się w trakcie tworzenia Kompleksu. Uważamy, że wszystkie rodzaje usług, które oferujemy gościom, są komplementarne i uzupełniają się nawzajem. Przykładowo latem, gdy nie organizujemy konferencji, to w ośrodku wystawienniczym przyjmujemy obozy taneczne, a gdy przychodzi jesień, przestrzeń tą przejmują klienci biznesowi. Infrastruktura jest cały czas wykorzystywana i każdy z jej elementów w mniejszym lub większym stopniu łączy się ze sobą.

– Mówimy łącznie o ośmiu różnych miejscach. Ilu pracowników muszą Państwo zatrudniać do obsługi całego Kompleksu?

– Pracuje u nas około 100 osób, a w sezonie letnim zatrudnionych jest jeszcze więcej. Sama Oceanika i Kraina Zabawy potrzebują 30-40 pracowników.

– Kto jest właścicielem Kompleksu i czy to obiekt prywatny? 

To własność osób prywatnych. Jeden ze współwłaścicieli pielęgnował pasję do ryb morskich i na kanwie zainteresowań rozpoczął działalność.

Fot. Przesłane materiały

 – Ile osób odwiedza Państwa rocznie?

– W kontekście frekwencji jesteśmy mocno uzależnieni od pory roku. W sezonie letnim odnotowujemy więcej odwiedzających, a zimą jest ich mniej. Liczba sprzedanych biletów nie odzwierciedla liczby gości. Wszystko dlatego, że część osób przychodzi do nas bez biletów — to np. dzieci poniżej 3. roku życia czy goście Polaniki ze specjalną opaską na ręku. Myślę jednak, że w 2023 roku łączna frekwencja wyniosła około 65 tys. osób.

To głównie klienci grupowi? 

– Grupowi klienci przyjeżdżają do nas przede wszystkim w sezonie szkolnym, czyli w miesiącach wiosennych — od kwietnia do czerwca oraz we wrześniu. Z kolei lipiec-sierpień to głównie czas dla klientów indywidualnych.

Fot. Przesłane materiały

– Jakie największe trudności pojawiają się w prowadzeniu takiego Kompleksu? Czy to np. zaplanowanie rocznego budżetu wydatków, znalezienie odpowiednich pracowników, a może przygotowanie letniego kalendarza wydarzeń?

– Zapewne każde z wymienionych przez Pana zadań przedstawia określone trudności. Aktywność turystyczna, wypoczynkowa i rehabilitacyjna jest największa w miesiącach ciepłych i wtedy mamy też najwyższą, nieomal 100-procentową frekwencję. I wtedy przydałoby się mieć moce do obsługi jeszcze większej liczby gości. Budżet trzeba jednakże planować na cały rok, bo koszty pojawiają się w każdym miesiącu. W związku z tym bardzo duże wyzwania stoją przed działem marketingu, aby stymulować przyjazdy także w tych mniej atrakcyjnych miesiącach.

– Jaki będzie kolejny krok w rozwoju Kompleksu?

– Chcielibyśmy rozwijać turystykę i zwiększać liczbę przyjazdów gości na turnusy rehabilitacyjne. Oczywiście chodzi także o dłuższe pobyty. Ponadto czeka nas podjęcie decyzji dotyczącej rozwinięcia parku rozrywki i wyposażenia go w nowe atrakcje. To nasz kierunek rozwoju i wierzymy, że uda się spełnić postawione założenia.

Rozmawiał Kamil Lech

Fot. Przesłane materiały

Bon turystyczny. Energylandia pobiła inne atrakcje na głowę!
Kampania wyborcza ruszyła. Kandydaci obiecują parki rozrywki, baseny i ogrody botaniczne

MAPY POLSKICH PARKÓW

KATALOG FIRM

Tylko sprawdzone firmy

OGŁOSZENIA

Kup i sprzedaj atrakcje

Czytaj też…

Menu