Salę zabaw można zrobić według utartych schematów,
ale można też zainwestować trochę więcej, popuścić wodze fantazji i stworzyć takie miejsce, w którym dzieci poczują się jak w prawdziwym lesie tropikalnym.
W grudniu ubiegłego roku mieliśmy okazję nawiązać bliższy kontakt (biznesowy) z jedną z najstarszych firm w Europie produkujących figury ruchome oraz utematycznione atrakcje – Heimotion z Jagsthausen, niedaleko Stuttgartu (to miasto, w południowych Niemczech, gdzie produkuje się Mercedesy przyp. red.)
Michael Friedrich, zarządzający spółką usilnie namawiał nas wtedy, abyśmy koniecznie odwiedzili utematyzowany przez nich plac zabaw w północnych Niemczech „Abenteuer Dschungelland“, czyli w wolnym tłumaczeniu „Przygodę w Dżungli“ – w tym momencie proszę germanistów o wyrozumiałość, jako że nie jesteśmy zbyt biegli w języku Goethego. Mniejsza z tym jak się tłumaczy, ale nazwa zdecydowanie pasuje do wystroju placu oraz restauracji w stylu tropikalnym.
Miejscowość Weissenhauser Strand
W ten sposób dotarliśmy do miejscowości Weissenhauser Strand niedaleko granicy duńskiej i miasta Oldenburg/Holstein. Położona nad Morzem Północnym wioska, pracuje wg podobnego modelu jak miejscowości położone nad polskim morzem. Okres wakacyjny to dla miejscowych czas wytężonej pracy, a resztę roku powinni oni raczej szukać zatrudnienia gdzie indziej. Podobnie, ale jednak inaczej jest w Weissenhauser Strand. Bardziej łagodny klimat i zdecydowanie mniej dokuczliwe zimy sprzyjają tu wydłużeniu sezonu oraz próbach jego zagospodarowania poza nim. Szczególnie, że w odległości zaledwie stu kilometrów na południe znajduje się Hamburg, którego mieszkańcy podobno nader chętnie wybierają tę miejscowość do weekendowego wypoczynku także poza sezonem.
W Weissenhauser Strand, które będziemy od teraz nazywać w skrócie WHS, zbudowano całkiem pokaźnych rozmiarów kompleks hotelowo-wypoczynkowy, który w Ameryce na pewno nazywany byłby resortem. Tak więc w tym resorcie, każdy kuracjusz znajdzie coś dla siebie, a szczególna troska o budowę sali zabaw na bardzo wysokim poziomie oraz aquaparku sugeruje, że właściciele ośrodka zdecydowanie nastawiają się tu na stworzenie idealnych warunków wypoczynku dla rodzin z dziećmi. Pokoje hotelowe, apartamenty, bungalowy, mieszkania z kuchnią, to wszystko aby rodzinom było tu lepiej niż w domu. Oczywiście przystępne jak na Niemcy ceny, powodują, że ośrodek odwiedza kilkaset tysięcy gości rocznie, którzy nawet w Hamburgu nie znajdą tak ciekawie urządzonej sali zabaw no i podobnie, jak w Szczecinie morza (chociaż wiele ludzi sądzi, że zarówno Szczecin jak i Hamburg leżą nad morzem – przyp. red).
Abenteuer Dschungelland
No i tak przechodzimy do meritum. 6000m2 to powierzchnia, na której da się zagospodarować naprawdę bardzo dużo atrakcji. Tyle właśnie ma AD (znowu zaczynamy używać skrótu). Parkujemy na bezpłatnym dla gości hotelowych parkingu (czyli bezpłatny, niestety nie dla nas).
Docieramy do bram wejściowych, które już z zewnątrz sugerują nam, z czym będziemy mieli do czynienia. Do otoczonego fosą budynku wchodzimy przez mostek. Z wody pozdrawiają nas tropikalne, ruchome figury Heimotion, tj. plujące wodą słonie. Całe wejście jest zrobione w stylu zdecydowanie sugerującym konotację z bliżej jeszcze nieokreśloną egzotyką z wakacji. Po wejściu, możemy udać się na prawo, gdzie funkcjonuje działająca głównie w sezonie restauracja w stylu lasu tropikalnego. Jak opowiadał nam Michael Friedrich z Heimotion, w zależności od pory dnia, zmienia się w niej oświetlenie oraz odgłosy, które usłyszymy jak w prawdziwym tropikalnym lesie. Restauracja jest tak skonstruowana, że posiada wspólne zaplecze z gastronomią znajdującą się w sali zabaw. Tak więc w okresach wytężonego ruchu sezonowego, zatrudnia się dodatkowych kelnerów i obsługę, bez potrzeby jednak inwestowania w dodatkowy sprzęt gastronomiczny. W grudniu, kiedy odwiedzaliśmy AD, restauracja była akurat nieczynna, ale tylko w godzinach porannych.
Całe wejście razem z kasą i strojem obsługi jest zrobione w stylu tropikalnym. Bez wchodzenia do środka sali możemy odwiedzić też całkowicie zaprojektowany i wyposażony przez Heimotion sklep z pamiątkami, oczywiście w stylu tropikalnym, gdzie kupimy w jednym miejscu maski egzotycznych zwierząt czy pluszowe zwierzęta. Wyjście z sali obowiązkowo prowadzi też przez ten sklep.
Za jedyne 10 euro od osoby, przekraczamy bramy AD. Aby wejść do sali zabaw musimy najpierw przebrnąć przez szklany labirynt, porozmawiać z wodzem plemienia, przejść przez Tunel Vortexa i odnaleźć naszą drogę w labiryncie do…zabawy. Jeśli jednak nie chcemy w tym uczestniczyć, możemy obejść te atrakcje specjalnym tunelem dookoła, dla dzieci zabawa w zakamarkach dżungli jest jednak konieczna.
Po wejściu do właściwej części możemy się udać na kawę, a dzieciom dać się wyszaleć na jednej z kilkunastu atrakcji. I tak na parterze mogą one poskakać na dmuchanej górze Azteków, powspinać się na ściance wspinaczkowej, czy zjechać z rolkowanej zjeżdżalni. Sama klatka zabawowa, w którym ważnym elementem jest strzelanina do siebie piankowymi kulkami, zajmuje około 1/10 powierzchni całego obiektu. Dla miłośników bardziej ekstremalnych wrażeń, AD oferuje też dość sporych rozmiarów, jak na strukturę zamkniętą, park linowy, do którego ścieżka zaczyna się na drugim piętrze. Park linowy jest usytuowany w dużym basenie, imitującym jezioro tropikalne, a rodzice mogą obserwować swoje pociechy spacerując po kładkach zbudowanych przez tubylców na tej dużej sadzawce.
W centrum zabaw zrezygnowano także z klasycznych automatów wrzutowych na rzecz specjalnie zaprojektowanych przez Heimotion maszynek. Np. zamiast rzucać do kosza, rzucamy lekkimi piłkami w paszczę tropikalnych zwierząt. Jak to w egzotycznych atrakcjach bywa nie mogło w AD zabraknąć płukania złota – w końcu to było złoto Azteków! Możemy także wybić monetę z emblematem Azteka, wykonując szereg koniecznych do tego czynności, włącznie ze złożeniem królowi Azteków hołdu!
Na drugim piętrze, ulokowano część bardziej sportową z boiskiem do koszykówki, siatkówki i stołami do pingponga. Dzieci nie muszą już uczetniczyć w nudnych lekcjach wf, ale mogą przyjeżdżać do Weissenhauser Strand i tu odbywać lekcje wychowania fizycznego… oraz biologii. Biologii? Tak, ponieważ jak na las tropikalny przystało, możemy tutaj na żywo pooglądać całkiem sporych rozmiarów wystawę gadów, płazów i innych robaków żyjących w tropikalnych warunkach. Jest tu i prawdziwy krokodyl, mieszka też kameleon. I nie są to ruchome figury Heimotion, ale prawdziwe zwierzęta.
Podsumowanie
W Abenteuer Dschungeland, każdy najdrobniejszy szczegół został zaprojektowany w duchu lasu tropikalnego: Zakazana Świątynia, labirynt, komnata muzyki, rotująca beczka, kręcące się dyski, klatka zabawowa, efekty świetlne, dźwiękowe i zapachowe, utematycznione korytarze i ściany, siatki, liny, statki Azteków i nawet automaty zrobione w temacie – wszystko to tworzy niezapomniany i wyjątkowy klimat, do którego chce się powracać. Podobno bardzo ciekawa jest też restauracja, z wieloma ruchomymi figurami tropikalnych zwierząt, które ożywają o różnych porach. To wszystko tworzy świetny klimat rozrywki dla całej rodziny.
Cztery miesiące zajęła faza planowania obiektu, od momentu której w pięć miesięcy zrealizowano projekt.
Zainteresowanych zachęcamy do odwiedzenia strony internetowej obiektu
Artykuł ukazał się w wydaniu nr.3 magazynu Interplay roku 2011