Pod tym hasłem 1 maja wystartowały obiekty Stowarzyszenia Delta, czyli Juraparki w Bałtowie, Solcu i Krasiejowie. Ruszyła także Zaurolandia w Rogowie.
Pierwszy etap odmrażania, niektórzy mają już więc za sobą.
Dla właścicieli parków ta majówka była pierwszą od lat – i miejmy nadzieję na długi czas ostatnią – kiedy mogli się swobodnie zrelaksować i nie zaprzątać głowy bieżącym prowadzeniem parku.
Sam postanowiłem wykorzystać te wyjątkowe chwile, podróżując po okolicy. Choć pogoda do spaceru bywała lepsza, odwiedziłem zwykle przeładowane tłumami Krupówki w Zakopanem. I tu pierwszy szok. Pustki. Raptem, kilka krzątających się zabłąkanych, raczej miejscowych. Trochę lepiej podobno było w innych wypoczynkowych miejscowościach jak np. w Międzyzdrojach.
Fakt, hotele i gastronomie ciągle pozamykane, ale zwykle pewna liczba spacerowiczów, bez względu na pogodę wybierała tę formę spędzania wolnego czasu.
Widać jednak, że apele o pozostanie w domach robią swoje i ludzie nadal nie zbyt odważnie z nich wychodzą.
Z informacji, które dotarły do nas z Zaurolandii i Bałtowa, frekwencja podczas weekendu majówkowego była w obydwóch obiektach, delikatnie mówiąc – nie powalająca. W Zaurolandii przez cały weekend ledwo przekroczyła kilkanaście osób. W Bałtowie kilka rodzin każdego dnia, starało się wdeptać w ziemię, przedzierającą się przez kostkę brukową przyrodę.
Parki ruszyły bez placów zabaw, karuzel, atrakcji, maskotek, parad, pokazów, czyli w sumie tego, za co lubimy je najbardziej. Jedynie dopuszczone było, spacerowanie wśród dinozaurów czy miniatur, z zachowaniem odstępów i w niektórych przypadkach korzystanie z gastronomii na wynos.
Co ciekawe Jurapark w Krasiejowie zamknął się po pierwszym maja. Otwarty natomiast po weekendzie pozostał Mini Euroland w Kłodzku, który wrzuca regularnie zdjęcia, nie skalanych człowiekiem parkowych aleji.
Póki co zainteresowania brak.
W tym momencie wydaje się, że pomimo otwartych bram, chętnych na ich przekroczenie może jeszcze przez jakiś czas zabraknąć. Nie możemy jednak zapominać, że sytuacja jest na tyle dynamiczna, że może się to w każdej chwili zmienić.
Wygląda na to, że przyzwyczajenie klientów do życia poza domem, według nowych reżimów sanitarnych trochę potrwa. Może przyspieszy to, kiedy odmrozimy już wszystkie sektory gospodarki.
Trochę wiedzy o pszczołach prosto z naszego skansenu pszczelego ??
Opublikowany przez JuraPark – Bałtowski Kompleks Turystyczny Niedziela, 3 maja 2020
Relacja Bałtów Live – 3 maja 2020 r.
Jeśli społeczeństwo dostanie jasny i wyraźny sygnał, że jest u nas bezpiecznie, a obiekty mogą wrócić do pracy, powoli powinno też zacząć wracać zaufanie do korzystania z naszych obiektów.
My jednak nie mamy tyle czasu ile branże pracujące cały rok. Jeśli nie zarobimy do końca sierpnia, to nie liczmy, że nadrobimy to październikowymi weekendami.
Czy w takim razie jest dla nas jeszcze jakaś szansa, żeby godnie doczołgać się do tego 2021 r. ? Oczywiście, że tak! I to nadal bardzo duża.
Co dalej?
Ruch w miastach wyraźnie drgnął, a ludzie powoli zaczynają przyzwyczajać się do wspólnej egzystencji w nowych reżimach. Pokazuje to też wolę rządu, do przyspieszania pewnych procesów.
Od 4 maja otwarte są już też muzea, galerie i biblioteki, hotele – z których korzystanie odbywa się przecież na zamkniętych przestrzeniach i gdzie jeśli wierzyć ekspertom, ryzyko rozprzestrzeniania wirusa jest o wiele większe, niż na otwartych przestrzeniach.
Na ten moment przedsiębiorcy prowadzący działalność wokół PKD.93. (bez wyszczególnienia konkretnych podgrup), być może będą mogły otworzyć się w czwartym etapie. A tak sugerował ustawodawca, w kwietniowym rozporządzeniu, co do zamknięcia poszczególnych części gospodarki. Jeśli jednak nie usłyszymy tego od premiera lub ministra zdrowia to możemy tylko domniemywać, że ktoś o nas pamiętał w jakimkolwiek etapie. W dużej mierze zależy to napewno też od tego, jak będzie rosła lub malała liczba zakażeń po etapie drugim.
Ważne, żebyśmy mogli otworzyć jak najszybciej, żeby klienci zaczęli się do nas przyzwyczajać.
Otwarcie parków rozrywki i wesołych miasteczek mogło by też tchnąć nowego ducha w wykończone izolacją, tracące nadzieję na lepsze jutro społeczeństwo. Szczególnie potrzebnego wszystkim rodzicom odbywającym obecnie szkołę on-line z dziećmi.
Wydaje mi się, że im szybciej otworzymy, tym szybciej mamy szansę powrotu do względnej normalności i jeszcze częściowe przynajmniej uratowanie sezonu w wakacje. Umieszczenie nas w kolejnym etapie odmrażania, przekazałoby też jasny sygnał społeczeństwu, że nie upatruje się w nas największego zagrożenia.
Czy jest coś co możemy zrobić we własnym zakresie? Ważne, żebyśmy wpasowali się w trendy nowej normalności. Pokazali naszym klientom, że jesteśmy gotowi na ich przyjęcie, bez względu na to w jakich obostrzeniach i reżimach pozwoli nam pracować rząd.
Klienci przyzwyczajeni są już do szyb pleksi w kasach czy wszechobecnego dezynfekowania rąk. Ważne, żeby dać im tę możliwość. Obsługa w kombinezonach dezynfekująca park metodą zamgławiania czy pomiary temperatury na wejściach do obiektów, choć być może nie będą koniecznością, napewno nie zaszkodzą w odbudowaniu zaufania klientów do nas. Tak samo jak sprzedaż parkowych maseczek, które może staną się hitem sprzedaży sklepu z pamiątkami? W końcu są o wiele praktyczniejsze niż magnesy.
Kiedy już będziemy gotowi, nie zapomnijmy pochwalić się tym na mediach społecznościowych. Niech wiedzą, że jesteśmy gotowi! Pokażmy się z dobrej strony.