Livraria Lello w Porto [FELIETON]

Piotr Wiecha, właściciel Parku Rozrywki Rabkoland

Fot. Piotr Wiecha (Piotr Wiecha)

“Livraria Lello w Porto”

Mało kto wie, ale J.K. Rowling, brytyjska pisarka, autorka serii książek o Harrym Potterze mieszkała w portugalskim Porto. Pewnego dnia odkryła tam zjawiskową księgarnię. Przekraczając jej próg, ujrzała bogato zdobione, drewniane, kręte schody znajdujące się na środku podłużnego pokoju. Ściany dwupoziomowego pomieszczenia wyładowane były książkami, porozkładanymi na pięknych rustykalnych regałach.

Przepiękne, wręcz bajkowe wnętrze Livrarii Lello przyciągało wtedy niewielu turystów. Można było wręcz pokontemplować w księgarni. Wszystko zmieniło się w chwili, kiedy pisarka przyznała, że miejsce stało się dla niej inspiracją do stworzenia wnętrz Hogwartu w serii książek o Harrym Potterze. Livraria Lello okazała się z biegiem czasu jednym z najchętniej odwiedzanych miejsc turystycznych Porto.

W kolejce do atrakcji (która jest czynna zawsze bez względu na porę roku i godzinę) usłyszałem dyskutujących rodaków. Chłopak proponował, żeby wybudować kopię tej księgarni w szczerym polu w województwie mazowieckim i zacząć liczyć zyski. Niestety, tak to nie działa.

Bez całej historii o J.K. Rowling, tworzącej w pobliskiej kawiarni świat Harry’ego Pottera, ta księgarnia byłaby „jedynie” kolejnym bardzo ładnym księgozbiorem. Chodzi o to, że każdy chce wypić kawę w miejscu, gdzie spisana została powieść o czarodzieju i jego przyjaciołach. Każdy chce przez chwilę poczuć się jak Harry Potter w Hogwarcie.

Fot. Unsplash

Księgarnia jest doskonałym przykładem tego, jaką siłę oddziaływania ma autentyczna historia w atrakcji. Zainteresowanie miejscem było tak ogromne, że właściciele Livrarii Lello w pewnym momencie postanowili wprowadzić opłaty za wstęp. Obecnie to 8 euro. W cenie biletu można sobie wybrać też książkę. Uznałem to za zabieg niepotrzebny, bo bez tego „gratisu” kolejka do wejścia nadal, by się nie kończyła.

W środku biblioteki musiałem najpierw przebrnąć przez tłum ludzi, choć liczba osób, które mogą wejść do środka w jednym momencie jest limitowana. Skupiłem się na wybraniu książki. Choć nie znalazłem niczego w języku polskim, to sporo tytułów było po angielsku, hiszpańsku czy francusku. Bardzo dużą część księgozbiorów stanowiły przepiękne wydania znanych już tytułów. Aż miałem ochotę kupić te książki dla samej okładki. Okazało się jednak, że najtańsza pozycja kosztuje tam około…16 euro!

W księgarni byliśmy jednak we dwójkę, uznaliśmy więc, że skumulujemy nasze dwa razy po 8 euro i wymienimy je na pięknie ilustrowany album ze zdjęciami o Porto. Cena rzeczywiście była trochę wyższa niż w centrum starówki miasta, ale przecież mieściła się w cenie wejścia, więc w sumie jakby za darmo…

Fot. Unsplash

W Livrarii Lello obsługa kasowa była robiona błyskawicznie i po kilku minutach oczekiwania przywitał nas sympatyczny Pan, stylizowany na windziarza z filmów Belle Epoque. I tu pierwsze zaskoczenie. Mężczyzna zażądał 8 euro dopłaty! Okazało się, że na jeden bilet przypadała jedna książka. Nie można więc skumulować dwóch wejściówek w jedną pozycję. Tym samym do każdej książki należy dopłacić przynajmniej około 8 kolejnych euro (album, który wybraliśmy na mieście kosztował 3 euro). Genialne! Nie chodzi o to, że jestem „Januszem” turystyki i za wszelką cenę szukam sposobów na oszukanie systemu, ale myślę, że wiele osób pomyślało o tym rozwiązaniu podobnie. Po prostu to taki model biznesowy, którego nie uważam za nieuczciwy, a świetny!

Pan windziarz był jednak doskonale przygotowany na tę sytuację i zaproponował nam drugą książkę za 15 euro, tak żebyśmy mogli wykorzystać 8 euro z drugiego biletu. Literatura dla dzieci to podobno najtańsza pozycja w całej księgarni. Leżała na ladzie i była po portugalsku. Wydawała się okazją. Po co nam książeczka dla dzieci napisana w języku portugalskim? Nie wiem. Ale pod presją ludzi stojących w kolejce za nami podjęliśmy decyzję o jej zakupie.

W księgarni doskonale wiedzieli, jak wiele osób nie oprze się pozornej „okazji” i dopłaci 7 euro do książeczki, której nie dość, że w ogóle nie potrzebuje, to jeszcze w innych okolicznościach kupiłoby za maksymalnie 2 euro. Podziwiam ten koncept. Myślę, że żadna księgarnia w Portugalii nie sprzedaje tylu lektur, co Livraria Lello. A sama atrakcja? No cóż, było tłoczno i duszno, ale selfie na schodach zrobiłem.

Fot. Piotr Wiecha (Piotr Wiecha)

Coraz większy ruch w branży hotelarskiej. Jak ożywienie wpłynie na turystykę?
Disneyland w Szanghaju zabiera gości w immersyjną podróż

MAPY POLSKICH PARKÓW

KATALOG FIRM

Tylko sprawdzone firmy

OGŁOSZENIA

Kup i sprzedaj atrakcje

Czytaj też…

Menu