Gdyby ktoś mnie spytał – jaki był twój pierwszy RAS, to powiedziałbym, taki sobie. Jeśli ENADA Primavera coraz bardziej staje się swoistym targowiskiem próżności na polu hazardu, tak jej dopiero co utworzoną odnogę – RAS można zaliczyć do prawdziwych targów, gdzie jeszcze coś ktoś kupuje i sprzedaje.
Poświęcona hazardowi ENADA od lat służy wyłącznie firmom operującym we Włoszech automatami hazardowymi do pokazania się jak to się na klientach “napasły” i epatowania coraz to nowymi gadżetami dla publiczności. Podobna sytuacja ma miejsce w branży loterii i bukmacherki. Spółki hazardowe prześcigają się więc w urodzie modelek, pokazach tanecznych i wymyślnej kuchni. Nie wiem, czy tylko ja mam takie wrażenie, ale z roku na rok na ENADZIE jest coraz mniej automatów hazardowych, a te które są firmy z reguły ukrywają w zakamarkach stoisk z obowiązkowym centralnym “paśnikiem”.
Dla nas temat jest tymczasowo zamknięty, bo polskie władze przyjęły jeszcze bardziej restrykcyjny model dopuszczenia hazardu jak Włosi. Jednak i tutaj próżno już szukać po knajpach jednorękich bandytów, czy wszechobecnych jeszcze kilkanaście lat temu pokerków. Automaty hazardowe trafiły do gett stworzonych przez kilka licencjonowanych firm i czekają wyłącznie za zamkniętymi drzwiami salonów na terenach np. centrów handlowych.
Na szczęście ssawka słonecznego wybrzeża wciąż działa, choć to nie jest boom z lat dziewięćdziesiątych, to jednak salonów gier automatów zręcznościowych nikt na deptakach nie zamyka, co najwyżej ogranicza ich powierzchnię i wybór dostępnych w nich automatów. Zresztą konia z rzędem temu, kto przyciągnie do salonów gier pokolenie z przyrośniętymi do ręki komórkami, bo wydaje mi się że do salonów arcade trafiają już coraz to mniejsze dzieciaki.
Ponieważ operatorzy z SAPAR (włoskie stowarzyszenie producentów i operatorów automatów) dogadali się wreszcie z Italian Exhibition Group (IEG), producenci gier arcade i ich operatorzy nie musieli się udawać do pobliskiego Riccione gdzie przez ostatnie dwa lata organizowali sobie sami wystawę o nazwie FEE (Family Entertainment Expo). Spokojnie zajęli jedną z hal Rimini Fiera i w ten oto sposób IEG zyskało frekwencję na odbywających się jednocześnie z RAS targach ENADA Primavera, gdzie raczej nikt niczego nawet nie próbował kupować.
W tym roku jak poprzednio na ENADACH i FEE pojawili się wszyscy najważniejsi gracze na polu włoskiego przemysłu rozrywkowego. Największe stoiska zbudowały Dalla Pria, Faro Games, Gieffe i ELMAC.
Nie zauważyłem w tym roku na targach jakiegoś przełomowego automatu, chociaż prężnie rozwijająca się Impronta Designers zaprezentowała połączenie karuzeli z grą w kosza. Próbowaliście kiedyś trafić piłką do kosza kręcąc się na karuzeli. Dzięki Abiball Machine teraz to możliwe.
Inne połączenie automatu do gry w kosza i tym razem gry Connect nazywa się Connect 4 Hoops i można je było zobaczyć na stoisku ELMAC-a. To ogromny automat stworzony przez amerykańska spółkę BayTek, ale chyba wart swoich pieniędzy.
Wróciły flippery. Pinballe Sterna miał w swojej ofercie Tecnoplay, natomiast australijsko-chińskiego Thunderbirdsa Homepina pokazywało Faro Games. Nie ustaje w zabiegach o klienta Altivo ze swoim videopinballem, z tym że w tym roku spółka postawiła na bez-licencyjne rozgrywki piłkarskie w miejsce video wersji stołów Williamsa prezentowanych w roku ubiegłym na FEE.
Tecnoplay postawił na promocję swojego Race Crafta i urządził w łączniku hal turniej na tym racerze. Tuż obok rozgrywał się coroczny wiosenny turniej na flipperach także sponsorowany przez wymienioną wcześniej spółkę z San Marino.
Ciekawe interaktywne bujaki, w tym pojazd Batmana, można było zobaczyć na stoisku MemoParku, ale cóż znaczy tych kilka wobec kilkudziesięciu modeli automatów prezentowanych przez tę firmę na targach jeszcze dziesięć lat temu.
Pojawiło się sporo gier wykorzystujących projektory TV, gdyż te ostatnio mocno staniały, a ich jakość i niezawodność znacznie się powiększyła. I tak Faro prezentowało Rabbids Hollywood i Tomb Ridera, a Dalla Pria Zombie Land, gry oparte właśnie na wykorzystaniu obrazu rzucanego na dowolny jasny obiekt.
Automatom VR pozostało wierne jedynie Gieffe, chociaż pojawiła się z podobnymi nowa spółka Starlights, ale może ona jeszcze nie wie, że na arcade VR nie sposób zarobić, bo koszty obsługi takiej maszynki zwykle przekraczają zyski.
Obsługujące bieżnie hostessy ze Starlightsa z obcisłych skórzanych kombinezonach powodowały, że większość graczy dała by się im nawet okulbaczyć, a nie tylko założyć sobie gogle VR.
31-sza ENADA Primavera i pierwszy RAS już za nami i coś mi się wydaje, że włoskie wystawy powoli ulegają w tej formule swoistemu wypaleniu. Kiedyś od samego klanku automatów już po paru minutach bolała głowa, ostatnio jednak robi się coraz ciszej, bo brak młodzieży grającej na prezentowanych automatach. Znudziły im się?
Konia z rzędem temu kto wymyśli jak przyciągnąć młodzież z powrotem do salonów gier arcade. Może dowiem się tego na przyszłorocznej wystawie, a może w obecnych czasach coraz bardziej wypasionych smartfonów to w ogóle niemożliwe?
Val B.