Odkąd zrzeszająca 99 państw członkowskich IAAPA przejęła w 2008 roku targi Euro Attraction Show odnotowują one stały doroczny wzrost i to zarówno liczby wystawców jak i odwiedzających.
Ciężko im będzie, co prawda, doścignąć sztandarową, amerykańską wystawę IAAPA, ale wypracowany w Berlinie rekord 542 wystawców na ponad 13 tys. metrów kwadratowych robi wrażenie. Dodajmy, że tegoroczne targi odwiedziło ponad 12 tys. gości, a w tej liczbie ogromna liczba polskich operatorów, korzystających z bliskości Berlina i dobrych połączeń ze stolicą Niemiec.
Przypomnijmy, że przykładowo targi EAS 2013 w Paryżu mogły pochwalić się tylko ponad 340 stoiskami. Kolejne “objazdowe” wystawy EAS odbywały się w RAI Exhibition and Convention Centre w Amsterdamie (2014), w Svenska Mässan w Göteborgu (2015) oraz w Fira Gran Via Convention Center Barcelona (w ubiegłym roku).
EAS to przecież nie tylko wystawa, a ogromna ilość imprez towarzyszących, seminariów i wykładów, nie mówiąc już o możliwości zwiedzania pobliskich atrakcji w trybie jakiego nie doświadczą zwykli goście tego rodzaju miejsc.
Jednak o tym pewnie szerzej napisze Piotr, który jako członek IAAPA zwykle jeszcze dostaje od organizatorów przysłowiową wisienkę na torcie. Mnie zdradził jedynie, że w tym roku wizytował niemiecki, ekologiczny park rozrywki.
Ja skupiłem się na samej wystawie i próbowałem przynajmniej wyłuskać dla Was automatowe nowości i inne ciekawostki, które wywołały u mnie tzw. efekt Wow!
Zacznę od włoskiej spółki Effeci i jej wirtualnego lotu balonem, który nie tylko skupiał kolejkę chętnych przez wszystkie dni wystawy, ale także liczne grono gapiów. Mieszcząca się w okolicy Florencji firma znana jest pewnie wszystkim operatorom, którzy mieli okazję uczestniczyć w wycieczkach na targi ENADA, z produkcji podświetlanych LED-ami palm. Pamiętam jak jedne z pierwszych palm od Effeci zakupił Eugeniusz Wiecha z Rabkolandu kilkanaście lat temu. W Rabce i okolicach zapanowała wtedy radość na miarę tej z czasów elektryfikacji polskich wsi.
Spółka Effeci produkuje także kina 3D regularnie dodając kolejne cyfry i obecnie to chyba już będzie 10D, a że ciąg cyfr jest nieskończony, więc Bóg jeden wie jak to się skończy.
Przejdźmy jednak do samego balonu, który wykonany został z należytą starannością i wisiał na pewnej wysokości co zmuszało chętnych na zajęcie miejsca w gondoli do wejścia po dostawionych schodach. Baa, do gondoli doczepiono nawet worki z balastem. By zapewnić uczestnikom jak najbardziej realne doznania na pewnej wysokości zamontowano pokaźny wentylator.
Przejażdżkę przewidziano dla 4 osób i tyleż gogli VR znajdziemy na pokładzie balonu. Oczywiście Włosi nie zapomnieli o powłoce balonu, ale tu moim zdaniem przyoszczędzili, bo mogłaby być większa.
Jak już jesteśmy przy VR to na EAS różnego rodzaju urządzenia z wykorzystaniem gogli wirtualnej rzeczywistości gościły na co najmniej kilkudziesięciu stoiskach. Niezły symulator tego rodzaju zaprezentowała też polska firma Dtech z Krakowa, ale o tym w osobnym artykule. Obok potężnych robocoasterów jak choćby DOF Robotics można było oglądać skromniejsze konstrukcje i przy jednej z nich zatrzymam się teraz na chwilę. Nined Kids VR Bear Baby to chiński produkt dostępny chociażby na platformie handlowej Aliexpress. Widziałem go już wcześniej na folderach, ale przyznam, że w rzeczywistości zrobił na mnie jeszcze większe wrażenie. Spodobały mi się gogle, które trzeba trzymać w obu rękach, co siłą rzeczy ogranicza czas gry oraz obudowa przed którą trzeba klęknąć jak do komunii świętej. Maksymalna prostota i nie ma tu ceregieli z bibułową “maską Zorro” dla zachowania higieny. W rękojeściach za które trzymamy gogle Chiński producent Nined sprytnie umieścił przyciski sterujące.
I jeszcze ta obudowa w kształcie misia. Dzieciaki pokochają tę zabawkę.
W dobie powszechności gier VR powoli możemy zapominać o zwykłych pałacach strachu, laser tagach, czy paintballu. Wszystko to da się zasymulować w wirtualnej rzeczywistości, którą dawno temu Stanisław Lem przewidział i nazwał jakże pięknie Fantomatyką. Przedsmak tego co zdarzy się za lat parę można było zobaczyć na stoisku Hologate. Zanurzenie w VR z czasem będzie nie do odróżnienia or realnej rzeczywistości. I co wtedy?
No dobra, wracajmy ze świata, którego raczej nie dożyję, bo chcę zarekomendować Wam dwie zabawki, które wykorzystują z powodzeniem projektory wideo tworząc tzw. rzeczywistość rozszerzoną z ang. augmented reality.
Pierwsza to Curling spółki Xtra Ice bazujący na sztucznym “ekologicznym” lodzie, prawdziwych “czajnikach” do suwania i projektorze malującym na lodzie cele.
Zabawa przednia, ale nie umywa się nawet do innej atrakcji nazwanej Augmented Climbing Wall, czyli ściance wspinaczkowej z wartością dodaną w postaci projektora. Samo wspinanie po ściance to już dzisiaj lamerstwo, teraz trzeba w czasie wspinaczki odbijać np. wirtualną piłkę. Przyznam, że japa mi się otwarła ze zdziwienia jak to zobaczyłem.
Na koniec dwie proste atrakcje. Trampolina dla dzieci obudowana ringiem bokserskim i automat, w którym wisimy na drążku na czas. Tego nie musicie kupować, przy odrobinie sprytu zrobicie to sami.
Val B.