5 grudnia w siedzibie Urzędu Dozoru Technicznego w Warszawie odbyło się pierwsze od 12 lat seminarium na temat bezpieczeństwa karuzel.
Na spotkanie przy ul. Szczęśliwickiej przybyło około 100 osób, w tym głównie wystawców, czyli właścicieli obwoźnych wesołych miasteczek, jak również szczątkowo kilka osób – z dużo mniejszego – rynku lunaparków stacjonarnych, zwanych również parkami rozrywki. Byli nawet przedstawiciele parku z południa polski, który operuje zaledwie jedną karuzelą, ale też kilku gości z za południowej granicy, którzy już prawie zapomnieli jak mówi się po czesku.
Gospodarza spotkania reprezentowało kilkanaście osób, a konferencję rozpoczął Adam Ogrodnik – wiceprezes UDT.
Okazją do tak licznego przybycia na ul. Szczęśliwicką było wprowadzone przez Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii rozporządzenie, w sprawie warunków technicznych dozoru technicznego w zakresie eksploatacji, napraw i modernizacji urządzeń transportu bliskiego z 30 października 2018 r.
A mówiąc po ludzku: Nowe przepisy, regulujące rynek karuzel, które weszły w życie 6 grudnia 2018 r. Także możemy napisać, że Ministerstwo zafundowało karuzelnikom niespodziewany prezent mikołajkowy.
Piszemy niespodziewany, bo nikt z Ministerstwa nie uznał za stosowne, zaprosić do konsultacji lub poinformować jakiegokolwiek przedsiębiorcy lub organizacji przedsiębiorców, że takie przepisy są tworzone. Tak, choćby pro bono.
Celem spotkania było nie tylko omówienie nowego rozporządzenia, ale też edukacja przybyłych w kwestiach bezpieczeństwa.
Nowe przepisy, regulujące rynek karuzel, weszły w życie 6 grudnia 2018 r
Trudno nie odnieść wrażenia, że jednym z powodów, który popchnął legislatora do działania, był tegoroczny nieszczęśliwy wypadek w Szczytnie, a zmiany w rozporządzeniu mają w przyszłości całkowicie wyeliminować podobne przypadki.
Powiedzmy sobie jasno. Liczba zero w przypadku wypadków, to jedyna, która interesuje zarówno prawodawcę jak i uczestników rynku.
W kuluarach mówiło się jednak, że zmiany nad ustawą prowadzone były już od 4 lat, a tegoroczne zdarzenia tylko przyspieszyły wprowadzenie przepisów.
Nowa ustawa o dozorze (jak będziemy nazywać rozporządzenie) wprowadza kilka zmian niezmiernie istotnych z punktu widzenia przedsiębiorców pracujących z karuzelami.
I choć trzeba podkreślić, że celem wprowadzenia przepisów powinno być zwiększenie bezpieczeństwa na karuzelach i większość nowych zarządzeń wydaje się popychać rynek w dobrym kierunku, to wystawcom, legislator przewidział też konkretny drenaż kieszeni. Dla najczęściej przemieszczających się bowiem, opłaty prowadzenia działalności wzrosną nawet kilkudziesięciu-krotnie!
Co ciekawego na samym spotkaniu.
Urząd Dozoru Technicznego to jednostka odpowiedzialna za bezpośrednią kontrolę rynku karuzel – ale nie tylko. Pod jej dozorem znajdują się. m.in. dźwigi budowlane, windy czy wszelkiego rodzaju podnośniki.
Dość powiedzieć, że karuzele w liczbie prawie 650 (tyle jest zarejestrowanych oficjalnie w Polsce) stanowią zaledwie, 0.1% wszystkich badanych urządzeń UDT.
Nad kontrolą badań czuwa około 1100 inspektorów. Z prezentowanych statystyk dowiedzieliśmy się, że nieszczęśliwy wypadek śmiertelny ze Szczytna, był jedynym, który zdarzył się na karuzeli w ciągu ostatnich kilkunastu lat kiedy to np. rocznie w sektorze dźwigów ginie średnio ponad 10 osób.
Jednak to właśnie wypadki na karuzelach, są najbardziej nagłaśniane i jakiekolwiek nawet najmniejsze zdarzenie odbija się w mediach szerokim echem. Taka specyfika branży. Inspektorzy sami podkreślali, że jakikolwiek wynik tej statystyki inny niż zero, jest zawsze porażką.
Osobiście dodam – bezpieczeństwo nie ma ceny i stanowi absolutny priorytet naszych działań. Bez niego my jako branża, nie mamy prawa istnieć.
Rozpoczniemy od mniejszych zmian, które wprowadza ustawa.
Koniec z terminowością uprawnień konserwatorskich. Przeszkoleni konserwatorzy UDT, nawet ci którzy mieli wydane uprawnienia bezterminowo, będą musieli ponownie się o nie starać.
Elektroniczny dziennik konserwacji. Zmiany częściowo wprowadzone przez ustawę, a częściowo wprowadzone przez samo UDT. Będzie możliwe prowadzenie elektronicznego dziennika konserwacji. Nie była to zmiana pierwszej potrzeby, ale z pewnością idąca z duchem czasu.
Warto nadmienić, że urząd zachęca do korzystania z e-UDT, czyli niejako siedziby urzędu znajdującej się w internecie, gdzie dzięki unowocześnionej i usprawnionej motoryce adresu, można łatwiej i sprawniej załatwiać sprawy związane z urzędem, bez potrzeby fizycznego choćby wypełniania dokumentów. System jest przystosowany do e-podpisu, także jeśli takowy posiadamy, będziemy mogli podpisywać dokumenty cyfrowo, a tym samym będą one ważne do przesłania np. mailem.
Bezpieczeństwo nie ma ceny i stanowi absolutny priorytet branży
Resurs – Jedną z najważniejszych zmian wprowadzanych przez Ustawę są nowe wymogi dotyczące eksploatacji karuzel. Ustawa wprowadziła pojęcie resursu urządzenia, który wyznacza graniczne parametry stosowane do oceny stanu technicznego określone na podstawie liczby cykli i stanu obciążenia karuzel. W praktyce oznacza, to że wszystkich właścicieli karuzel, czekają obecnie obowiązkowe badania penetracyjne, sprawdzające stan metali w ich urządzeniach. Po takich badaniach, zwanych zerującymi, będzie można rozpocząć liczenie cykli pracy karuzeli i ustalenie daty granicznej jej eksploatacji, tak żeby stopniowo eliminować z rynku najbardziej zmęczone życiem obiekty. Tak przynajmniej wynikało z tego co opisywali inspektorzy UDT.
Jako przykład podano np. producentów włoskich, którzy przyjmują datę żywotności, niektórych swoich urządzeń na 15 lat, po tym czasie należy przeprowadzić remont kapitalny atrakcji, który czasem się już średnio opłaca. Włosi liczą rok eksploatacji na 240 dni. Czasem więc podają liczby bezwzględne, a czasem będziemy musieli dostosować to do naszych, krótszych sezonów.
Kolejną zmianą, którą konstytuuje nowa ustawa, są wymogi dla producentów i wytwórców urządzeń. Pojawiły się terminy modernizacji i naprawy, a dokonać ich będą mogły tylko certyfikowane przez UDT jednostki. W praktyce oznacza, to że również i produkcja tzw. „garażowa”, może zostać całkowicie wyeliminowana. Jakie dokładnie wymogi będą musieli spełniać wytwórcy – odsyłam do rozporządzenia. Może być to również problemem nie tylko dla produkujących systemem gospodarczym ale też, dla wielu wytwórców czeskich, nie spełniających odpowiednich norm. Tak wiemy, że większość i tak je spełnia, natomiast wyrabianie kolejnych papierów z pewnością nie spowoduje pojawienia się mniejszej kwoty na fakturze dla wystawcy.
Drugie oblicze spotkania
I w ten sposób przeszliśmy do istoty zmian, które wśród przedsiębiorców, wzbudziły najwięcej emocji na części dyskusyjnej panelu.
Z prezentowanych przez UDT statystyk wynikało, że 97 procent wypadków na karuzelach spowodowanych było, zawsze z jednego z dwóch powodów – eksploatowania urządzenia niezgodnie z instrukcją oraz z winy operatora. Nie zdarzyło się też, żeby jakikolwiek wypadek miał miejsce zaraz po przebadaniu urządzenia przez UDT.
W myśl nowego rozporządzenia, każde urządzenie po zmianie miejsca pracy (czyli np. przed każdym nowym festynem), będzie musiało przejść odbiór inspektora UDT.
W praktyce oznacza to że najbardziej zaganianymi dniami pracy dla urzędników, staną się teraz piątek i sobota, kiedy to kończy się większość montaży.
Jak poradzą sobie z tym inspektorzy? Czy dojdzie do sytuacji, że inspektor zawiadomiony za późno nie przyjedzie na miejsce odbioru? Co wtedy, czy bezwzględnie nie będzie można eksploatować urządzeń? Te zagadnienia rozpaliły salę do czerwoności.
Niestety na spotkaniu nie dane było nam usłyszeć odpowiedzi. Nie z powodu złej woli odpowiadających, tylko z prozaicznego powodu – przepisy są nowością da wszystkich. Nie tylko dla wystawców, ale również inspektorów.
Wierzymy, jednak że wszyscy dołożą starań, aby firmy mogły prowadzić swoją działalność tak jak dotychczas. Jak podkreślano na spotkaniu, potrzebna jest do tego wola obydwóch stron.
Podsumowując
Ustawa o dozorze, choć nie należała do najstarszych (2001 r.) została w tym roku zmodernizowana. Nowy akt prawny zastąpił trzy poprzednie.
Od strony poprawy bezpieczeństwa uznajemy nowe przepisy, za krok w dobrym kierunku. Od strony stylu w jakim wprowadzono przepisy, czyli bez konsultacji z przedsiębiorcami, to ręce opadają. Szczególnie, że zwiększenie obciążeń dla wystawców ponad 20-krotnie nie jest malutką zmianą, na którą nie warto było tracić czasu na konsultacje.
O komentarz poprosiliśmy wiceprezesa Stowarzyszenia Wystawców Polskich, Roberta Zamelka, Robland.
– Przykre jest, że nikt z nami jako Stowarzyszeniem nie konsultował rozporządzenia. Jeszcze na wiosnę rozmawialiśmy z UDT i dowiedzieliśmy się, że prace nad Ustawą trwają już kilka lat, natomiast nie będą wprowadzane w najbliższym czasie. Niestety nie zostaliśmy o tym zawiadomieni drogą oficjalną, a nasza wiedza wynikała właściwie tylko z czegoś zasłyszanego pokątnie. Przy tworzeniu poprzedniego aktu prawnego w 2001 roku, Stowarzyszenie zostało oficjalnie zaproszone „do stołu” i nasze uwagi zostały wysłuchane.
Faktem jest, że w ostatnich latach dochodziło do wypadków, część ludzi być może uśpiona faktem, że nic poważniejszego się nie wydarzyło, zaniedbała pewne sprawy, nie przyłożyła do nich szczególnej uwagi. Wypadek w Szczytnie był jak kubeł zimnej wody wylany na nas wszystkich.
Odnośnie resursu, zadam takie pytanie: czy auta ciężarowe lub autobusy, które przecież też wożą ludzi, nawet w bardziej nieprzewidywalnych warunkach na drodze – czy one też muszą przechodzić takie badania? Napewno będą one bardzo kosztowne i uciążliwe.
Nie wiemy dokładnie jak jest w Holandii czy Niemczech, gdzie panują najbardziej restrykcyjne przepisy jeśli chodzi o bezpieczeństwo. Natomiast we Francji i Belgii nie są wymagane żadne dokumenty tego typu.
Uznajemy to spotkanie za czysto informacyjne. Wiele zapisów rozporządzenia wydaje nam się mało czytelnych, a też z ust inspektorów padały tu różne deklaracje, które nie do końca pokrywają się z tym co wyczytujemy w Ustawie, jak np. które urządzenia objęte będą wymogami cotygodniowych badań. Jak usłyszeliśmy na spotkaniu – takie które mają nie rozkręcalne podesty nie będą się w tym mieścić. W ustawie natomiast czytamy tylko o jednofazowych.
Mamy nadzieję, na spotkanie w inspektoracie na początku stycznia.
Być może będziemy też równolegle składać do UOKiKu zawiadomienie, że wprowadzono ustawę bez konsultacji z przedsiębiorcami – konsultujemy to teraz z prawnikami.
Rozbojem w biały dzień, jest niemal 20-krotny wzrost opłat za odbiory, który dotknie większość wystawców. Szczególnie, że badanie na placu jest badaniem doraźnym, o wiele prostszym niż co roczna kontrola, dlatego nie wymaga naszym zdaniem stosowania pełnej stawki.
Tak dla porównania, w Niemczech urządzenia też są odbierane na każdym placu, jednak uprawniony do takiej kontroli jest pracownik urzędu miasta, w którym odbywa się festyn. Gdy nie odbierze – nie dzieje się jeszcze żadna tragedia, jednak w przypadku jakiegoś zdarzenia ubezpieczyciel odmówi wypłaty OC. Decyzja o działaniu należy więc do wystawcy.
Poprosiliśmy również o komentarz inspektorów UDT. Jak tylko go otrzymamy, natychmiast uzupełnimy artykuł.