Fotobudka– test automatu do robienia zdjęć cz.1

Czy automat do robienia zdjęć to dobry pomysł na biznes? Przekonaj się sam w comiesięcznej relacji/teście z pracy automatu w parku rozrywki.

Pierwszy kontakt z materią

Pierwszy kontakt z automatami do robienia zdjęć miałem bardzo dawno temu. Ze względu na całkowity brak dostępności tego typu zabawek w Polsce, natknąłem się na „Fotobudkę“ na jednej z zagranicznych wystaw branżowych. Był rok około 2002.

Pamiętam, że automat zrobił na mnie dość oszałamiające wrażenie. Po wrzuceniu monety, na podstawie wykonanego mi zdjęcia, rysował moją karykaturę, na koniec drukując ją na ozdobnym papierze. Taka pamiątka, aż szkoda, że nie przetrwała próby czasu, licznych przeprowadzek i skończyła pewnie tam gdzie wszystkie mało używane rzeczy kiedyś kończą, czyli nie wiadomo gdzie.

Od tego czasu, za każdym razem kiedy miałem okazję być na wystawie branżowej automatów rozrywkowych, nie omieszkałem zrobić sobie sweet focii w którymś z wielu automatów do robienia zdjęć. Producenci dwoili się i troili w nowych pomysłach na przyciągnięcie klientów do swoich fotobudek. Zdjęcia w egzotycznych plenerach, w egzotycznych pozycjach i … za egzotyczne ceny, nie podbiły jednak do tej pory polskiego rynku. Dlaczego?

Odpowiedź na to pytanie wbrew pozorom nie jest tak oczywista. Na nieatrakcyjność maszyn do robienia zdjęć jako automatów zarobkowych, nałożyło się kilka czynników.

Gdzie są te fotobudki?

Po pierwsze koszt zakupu maszyny nigdy nie był niższy niż 20.000 zł netto, a i za tą cenę można było dostać maszyny co najwyżej używane. W czasach gdy, automaty wrzutowe produkowało się w Polsce taśmowo, nawet na maszyny za 10.000zł ciężko było znaleźć masowego odbiorcę w kraju. Po drugie automaty wymagały, aby ciągle wymieniać w nich papier, podobno lubiły się zacinać i wogóle wymagały niemalże stałego nadzoru. Takie przynajmniej krążyły tzw. obiegowe opinie.

Czy prawdziwę? Trudno powiedzieć, bo tak jak pisałem wcześniej takich automatów było jak na lekarstwo, a więc trudno było wyrobić sobie jakąś opinię.

Jedną z głównych przeszkód była też wysoka cena jaką należało zaproponować odbiorcy ostatecznemu. Wysoki koszt papieru i tonerów powodowały, że cena dla klienta do wrzucenia musiałaby wynosić ponad 10zł. Co jeszcze 10 lat temu, było kwotą absolutnie nie dopuszczalną. W sumie niewiele się niestety od tego czasu poprawiło, jednak teraz jakoś łatwiej jest przełknąć te przynajmniej 8zł.

Warto jeszcze nadmienić, że hitem ostatnich dwóch lat imprez eventowych stały się właśnie fotobudki. Jednak nie wersje do automatycznego pobierania należności, a własne produkcje firm eventowych. Na takie urządzenie zwykle składa się budka z aparatem, drukarka „wypluwająca“ dwa komplety zdjęć po cztery w rzędzie i oczywiście komputer to obsługujący. Do automatu dołączane są łatwo rozkładalne ścianki jako tła i zestaw gadżetów typu peruki, okulary czy śmieszne napisy, z którymi można sobie strzelić fotkę. Ale nie o takich fotobudkach jest ten artykuł, także proszę jęśli coś pomyliłem, nie ukamieniować mnie, za nieznajomość elementów składowych fotobudek przeznaczonych na eventy.

Wynik pracy fotobudki

Wynik pracy fotobudki

Czy społeczeństwo dojrzało już więc do automatycznych fotobudek?

Trzeba przyznać, że w pewnych kulturach fotobudką było dużo łatwiej. W takim USA naprzykład, automat do robienia zdjęć wielokrotnie był i jest używany przez rozsadzaną hormonami młodzież do… ukrycia się za kotarką i ukradzenia pierwszego całusa swojej pierwszej sympatii. Jest więc tam niejako częścią kultury. U nas tak łatwo fotobudce nie będzie….ale w dobie globalizacji, jesteśmy coraz śmielsi w robieniu sobie zdjęć w głupich pozycjach, także jakaś tam szansa jest. Inna sprawa, że od czasu największej popularności tego typu automatów w USA dosyć mocno zmieniły się obyczaje. Teraz robienie zdjęć stało się bardzo powszechne, a publikacja fotografii w ogólnie nazwijmy to internetach jest głównym celem ich zrobienia. Zauważyli to także producenci automatów, którzy często wyposażają swoje budki w moduł WiFi i możliwość natychmiastowego wysyłania zdjęcia na Facebooka czy inne portale.

Stylowa budka, idealna do obiektów w stylu retro

Stylowa budka, idealna do obiektów w stylu retro

Przejdźmy więc do testu. Postanowiliśmy przyjrzeć się automatowi firmy Photomaton. Powód wyboru tego operatora był prozaiczny. Firma była jedyną, której przedstawiciel skontaktował się z nami i zaproponował współpracę. Oczywiście kontaktowaliśmy się z firmami, które chciały nam taki automat sprzedać, my jednak z wrodzonej ostrożności chcieliśmy coś takiego przetestować, przed wybraniem opcji „Kup Teraz“.

Poszukiwania automatu rozpoczęliśmy w ubiegłym roku. Odświeżyliśmy stare kontakty, odwiedziliśmy wystawę branżową EAS w Amsterdamie, a na koniec napisaliśmy kilka maili. Na nasze wołanie o automat, skontaktowała się z nami jedna firma, która szczęśliwie posiada przedstawicielstwo w Polsce. I w ten oto sposób Pan Dominik Zaręba, z firmy Photomaton stał się dla nas alfą i omegą fotobudki przez najbliższe kilka miesięcy.

Przedstawicielstwo firmy znajduje się w Warszawie i stamtąd przysłano do nas automat. Co pewnie zainteresuje operatorów automat jest wielkości 192cm, także na standardowego „małego“ Craftera nie wejdzie. Udało się jednak i dla niego znaleźć transport i to bez zdejmowania z palety.

Na ten moment, automat rozpakowaliśmy i postawiliśmy pod parasolem, w dziecinnie łatwy sposób instalując………

I to by było na tyle. Jesli jesteś ciekaw jak spisuje się nasz automat, czytaj parkmag.pl już za miesiąc, gdzie opiszemy co działo się z nim przez ten miesiąc. Najlepiej jeśli zapiszesz się do newslettera klikając tu, a informację o kolejnym teście dostaniesz prosto na maila.

Pierwsze chwili po rozpakowaniu automatu. Trzeba m.in. sprawdzić jak ustawiła się drukarka po transporcie.

Pierwsze chwili po rozpakowaniu automatu. Trzeba m.in. sprawdzić jak ustawiła się drukarka po transporcie.

 

Co nowego w polskich parkach w 2015?
Kraina Pszczółki Mai powstanie w Torzymiu

MAPY POLSKICH PARKÓW

KATALOG FIRM

Tylko sprawdzone firmy

OGŁOSZENIA

Kup i sprzedaj atrakcje

Czytaj też…

Menu